Agnieszka Kołodziejska została przyjęta na stanowisko prezesa 11 maja. Już w październiku wygrała konkurs, potem była zatrudniona na okres próbny. - Myślałam, że się przydam, bo mam odpowiednie wykształcenie i praktyczną wiedzę na ten temat. Ale widzę, że radni i wójt szukają kozła ofiarnego - mówi.
Każda sesja to bowiem okazja, żeby wytknąć władzom Kamionki - również poprzedniemu prezesowi Andrzejowi Stołowskiemu - popełniane błędy. - Stołowski zostawił Kamionkę z dobrodziejstwem inwentarza. Ze sprzętu są tylko łopaty - mówiła radna Barbara Kołomyjska na wtorkowej sesji.
Uczciwie do sprawy podszedł jedynie radny Ryszard Sucharski: - Nieobecni nie mają racji. Zawsze, gdy pan Stołowski przedstawiał program naprawczy, rada stawała okoniem. A przecież to my jako rada podejmujemy decyzje wiążące. Nie ma co wieszać psów na Stołowskim.
Kołodziejska też nie uniknęła krytyki. Chodziło m.in. o opieszałą, zdaniem niektórych, reakcję na skutki sobotniej ulewy.
Sypie się w rękach
Nowa prezes nie ukrywa, że wyposażenie spółki jest kiepskie, a sprzęt, delikatnie mówiąc, zużyty. - Ludzie mają prawo oczekiwać od nas usług na pewnym poziomie. A przecież do udrażniania czy naprawy urządzeń potrzebny jest sprzęt. Dzień po wizycie wójta na radzie nadzorczej zepsuła się koparka - do dziś jest nienaprawiona - star i beczka. Moim ludziom większość czasu zajmuje naprawa tego, co mamy i co się rozsypuje. A pracują często po godzinach i w weekendy - mówi Kołodziejska.
Spółkę przejęła z długami - 55 tys. zł straty za ubiegły rok, poza tym niezapłacone rachunki za prąd, paliwo, u kontrahentów. - Nie jestem w stanie wysupłać nawet 10 tys. na drobny sprzęt - rozkłada ręce Kołodziejska.
Liczyła na wsparcie gminy, do której przecież należy spółka. - Zapytałam, kiedy mogę liczyć na dofinansowanie na sprzęt - nie musi on być przecież nowy, wystarczyłaby koparka za 50-60 tys. zł. Usłyszałam od wójta, że gmina nie może mi nic dać - mówi rozżalona. - Jak mogę odpowiadać za tę starą sieć?
Szkoda nerwów
Drażliwą sprawą jest też oczyszczalnia. - Wymaga modernizacji. Wszystkie tego typu obiekty wokół są albo po remoncie, albo w jego trakcie - zaznacza prezes. - A u nas? Dosłownie wymusiłam przyjęcie harmonogramu modernizacji.
Tymczasem wójt Jacek Czerwiński ostatnio zażyczył sobie regularnego dostarczania wyników czystości wody z opisem - ma je przestawiać Kołodziejska. - Dlaczego poprzedni prezes nie miał takiego obowiązku? Wiadomo, że z oczyszczalnią jest krucho i trzeba o nią dbać. Wyniki na razie mamy dobre, ale jak długo? Przecież ja nie mogę za to odpowiadać - mówi prezes.
Gdy razem z księgową poszła na posiedzenie jednej komisji, została wyproszona. Na innej została tylko dlatego, że jeden z radnych miał do niej pytania.
Teraz ma już dosyć proszenia o każdy grosz i obwiniania jej o wieloletnie zaniedbania. - Ręce opadają. Nie będę się ze wszystkimi kłócić. Szkoda nerwów i czasu - mówi.
Agnieszka Kołodziejska ma dwutygodniowy okres wypowiedzenia. Gmina musi więc szybko rozejrzeć się za kolejnym prezesem.
Do sprawy wrócimy.