Gra miejska w Łabiszynie
Zebrali się w samo południe. Zanim wyruszyli zapoznali się z regulaminem, potem dostali pierwsze wskazówki, kilka "łamów" czyli pieniędzy, które powstały na potrzeby gry i ruszyli w miasto.
Drużyny liczyły od 5 do 10 zawodników. Każda musiała odszukać usytuowane w różnych punktach miasta bazy. Tam czekały na nich zadania. Jednym z ciekawszych i sprawiającym niemało trudności było odgadnięcie przysłowia. Trudność polegała na tym, że usunięto z niego wszystkie samogłoski. Co jeszcze? Goszcząc u młynarza należało zanurzyć rękę w worku mąki, dotknąć znajdujących się w środku przedmiotów i odgadnąć ich nazwy. W innej bazie na uczestników czekał quiz historyczny w kolejnej strzelanie. Nie zabrakło też obiecanego wcześniej zadania z wykrywaczem metalu...
Jeśli pojawiły się trudności za kilka "łamów" można było kupić podpowiedź. Wskazówek udzielały też krążące po mieście gazeciary. Zabawa była przednia. - Fajnie było, ciekawa rywalizacja, zadania oryginalne, godne polecenia. To było coś innego, organizatorzy przyłożyli się do przygotowania tej zabawy - chwali Grażyna Błaszkiewicz, jedna z uczestniczek.
Uczestnicy gry szukali ukrytego skarbu Skórzewskich. Ten jak się okazało trafił do trzech najlepszych drużyn. Były to spore porcje słodyczy. - O wygranej decydowała ilość zdobytych baz, ilość wydanych po drodze "łamów" oraz czas w jakim zespół dotarł na Wyspę - informuje Albin Łakomy, jeden z organizatorów.
Najlepiej spisał się zespół reprezentujący Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, drużyna harcerska pod opieką Macieja Banasia i Kamili Katki (drugie miejsce), zespół z Urzędu Miejskiego w Łabiszynie (trzecia lokata).
- Gra wypaliła. Mamy nadzieję, że przedsięwzięcie będzie się rozwijać i, że będzie to tak jak w tym roku, akcja wspierająca Łabiszyńskie Spotkania z Historią - usłyszeliśmy na koniec.
Grę przygotowali członkowie Łabiszyńskiej Aktywnej Młodzieży.