- Pomysł na taką akcję powstał dość dawno. Początkowo koncepcja była nieco inna. Znalazłem kilka miejsc w mieście, które z powodzeniem zamiast szpecić, mogłyby upiększać. Jednak istnieją różne ograniczenia. Ale dzięki temu, że ludzie działający przy Stowarzyszeniu "My" są bardzo otwarci, pojawiła się wspaniała okazja do realizacji pomysłu -usłyszeliśmy od organizatora akcji.
Malowanie rozpoczęli o godz. 15 grafficiarze, którzy przyjechali do Żnina specjalnie z Wągrowca. Zachwycali zebranych swoim profesjonalizmem i dokładnością. Prace powstawały w kilka godzin. W wydarzeniu uczestniczyli przeważnie młodzi, choć nie tylko. Starsze osoby zatrzymywały się, by popatrzeć na graffiti. Przy okazji wsłuchiwali się w muzykę. - Bardzo dobry pomysł, z tym graffiti. Podoba mi się, że młodzież ma swoje pasje i potrafi im się poświęcić. Trzeba stwarzać im możliwości i dawać szansę. Po tym, co widzę, to potrafi się też bawić -powiedział uczestnik imprezy.
Kulminacyjnym momentem były pokazy i koncerty zespołów. Jako pierwsi zatańczyli b-boye ze Żnina i Wągrowca. Przy połączeniu sił zaprezentowali publiczności break dance w najlepszym wykonaniu. Następnie pojawili się chłopcy trenujący "parkour". To sztuka pokonywania przeszkód. Przeskakiwali przez stojącą ławkę wykonując salta. W tym pokazie można było zobaczyć mnóstwo trików.
To pierwsza taka impreza plenerowa, ale hip- hopowcy nie czuli skrępowania. Gdy z Bydgoszczy przyjechał Dj Paulo i podłączył gramofony, rozpoczęto koncerty. Jako pierwsza zaczęła rapować grupa Chłopaki z Przedmieścia. Publika energicznie reagowała na ich muzykę. Można było usłyszeć zarówno kawałki z "demówki" jak i utwory z solowej płyty Saliego (Radosława Salamona). Z entuzjazmem przyjęto śpiew Aliny, która zachwyca świetną barwą głosu. Ekipa wystąpiła w następującym składzie: Alina Wyborna, Radosław Salamon, Dariusz Umiński, Tomasz Narbutowicz, Mateusz Goździk i Mateusz Błochowiak.
Po nich na scenie pojawił się Mateusz Lewandowski. Raper tworzący pod pseudonimem Mati. Ma na swoim koncie udział w wielu projektach i nagraną płytę. Zagrał takie utwory jak: "W tym mieście syfu", "Mówię co myślę", "Handel", "Stylowy Chillout", "Zakazana strefa", "Życiowa Mądrość". Przy każdym z utworów wokalnie pomagał mu Adam Brzykcy, czyli Dezet.
Po koncercie Mateusz Lewandowski powiedział: - To impreza bardzo udana, jedna z lepszych w ostatnim czasie, w końcu miasto żyje i tętni rapem, bo do niedawna była tu kompletna klapa, kultura zamarła, ale dzięki takim akcjom jak dzisiaj wierzę, że jeszcze można to zmienić i mam nadzieję, że jeszcze wiele się wydarzy! A graffiti? Nie będę komentował, kto nie widział, zapraszam w okolice murów starego młyna nad małe jezioro!
Po koncertach za mikrofon chwycił Tomek Czerniachowski, który zaprezentował beatbox, czyli muzykę robioną ustami. Po pokazie impreza przeniosła się do jednego z pomieszczeń Antoniego Gryczy, gdzie bawiono się do godzin nocnych.
Piotr Malak