W schronisku dla bezdomnych mężczyzn mieszkało os-tatnio 15 bezdomnych. Protest rozpoczął się jednak, gdy było tu 23 podopiecznych. Chodziło w nim o to, aby placówka nie była likwidowana. Tymczasem Andrzej Pałucki, prezydent Włocławka, już dwa miesiące temu zdecydował, że schronisko Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie przestanie istnieć. Skąd ta decyzja? Były wolne miejsca w rozbudowanej noclegowni "Caritasu" przy ulicy Karnkowskiego, gdzie koszty utrzymania bezdomnych są niższe niż w placówce MOPR.
Bezdomni wywiesili plakaty "Nie oddamy naszego domu", "Nic o nas bez nas" i zapowiedzieli, że schroniska dobrowolnie nie opuszczą. Zanosiło się nawet na strajk głodowy, ale ostatecznie podopieczni MOPR zmienili zdanie i przenieśli się do noclegowni przy ul. Karnkowskiego. Wczoraj do godz. 11.00 wszyscy opuścili budynek należący do MOPR i zostali przyjęci przez "Caritas". Wcześniej poprosili Marię Igna-towską, dyrektor MOPR, by w nowym schronisku mogli zamieszkać w takim składzie, jaki sami ustalili.
- Rozmawiałam o tym z księdzem dyrektorem "Caritasu" i sprawa została pozytywnie załatwiona - powiedziała nam dyrektor Igna-towska. Do dyspozycji "przesiedleńców" "Caritas" oddał trzy pomieszczenia, a bezdomni sami zdecydowali, z kim chcą mieszkać. Do noclegowni przy ul. Karnkowskiego przeszło wczoraj 15 bezdomnych, 14 ze schroniska MOPR i jeden, który w tej placówce nie mieszkał. Spośród tych, którzy protestowali, jedna osoba zdecydowała się na wynajęcie mieszkania.
W budynku przy ulicy Okrzei, gdzie do wczoraj było schronisko, ma być zlokalizowane tak bardzo potrzebne miastu pogotowie opiekuńcze. Zanim jednak pogotowie zostanie utworzone, w obiekcie trwać będą prace adaptacyjne. Budynek trzeba bowiem przygotować pod kątem nowych lokatorów.