https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grudziądz. Pielęgniarki szpitala oczekują przetargu na kontrakty

MARYLA RZESZUT
fot. sxc
Dyrektor szpitala nie przewiduje spotkań z prawniczką mającą upoważnienie około 200 pielęgniarek do reprezentowania ich.

Dyrektor grudziądzkiego szpitala Marek Nowak nie przewiduje spotkań z prawniczką mającą upoważnienie około 200 pielęgniarek do reprezentowania ich podczas rozmów o kontraktach.

Dyrektor lecznicy dziś ma wyznaczyć datę przetargu na kontrakty dla pielęgniarek.

Jednocześnie uprzedza, że prawnik Krystyna Chróścicka, która ma pełnomocnictwo około 200 pielęgniarek do rozmów o kontraktach, nie jest dla niego partnerem do negocjacji umów o pracę z załogą i nie przewiduje z nią żadnych spotkań: - Pielęgniarki uznały, że potrzebna jest im porada prawna, więc przypuszczam, że będą lepiej do rozmów o kontraktach przygotowane - tłumaczy - Już zebrałem z oddziałów ponad 90 opinii na temat nowych kontraktów. Przekażę z powrotem na oddziały to, co z propozycji pielęgniarek uwzględnię, a co jest niemożliwe do spełnienia. Przetarg ogłoszę po 20 października.

O kontrowersjach wokół pielęgniarskich kontraktów "Pomorska" obszernie informowała w sobotę 11 października.

Fakt, że z grona pielęgniarek wyszła informacja o zastraszaniu w szpitalu, dyrektor postanowił zgłosić do... prokuratury, by ta ustaliła, kto wywiera presję na pracownice. - Martwię się, gdyż zastraszona pielęgniarka nie jest w stanie prawidłowo wykonywać swoich obowiązków i trzeba to wyjaśnić - podkreślił.

Jesteśmy przemęczone
Jedna z pielęgniarek (zastrzegła nazwisko) tłumaczy: - Pracujemy na kontraktach, czyli mamy swoje firmy i prowadzimy działalność gospodarczą. Mamy ciężko.

Zwłaszcza na oddziałach zabiegowych wciąż nam przybywa obowiązków, mnóstwo biurokracji, zapisywania, godzinami wprowadzamy wyniki badań do komputerów, doszły dodatkowe zeszyty do wpisywania dezynfekcji itd. Każda niemal czynność musi być odnotowana. A przecież głównie mamy się zajmować pacjentami. Nie mamy płatnych urlopów. Bierzemy więc dyżury dwa dni z rzędu, by mieć dwa wolne dni. Pierwszy i tak przesypiamy ze zmęczenia. A co do podwyżek w szpitalu: dyrektor udaje "dobrego wujka", a dwa czy trzy lata temu dodał nam rzeczywiście 2 zł za godzinę. Ale jednocześnie zabrał jeden 12-godzinny dyżur. To pytam: jaką ja podwyżkę dostałam?

Pielęgniarki dodają, że niektóre z nich nie wytrzymują i odchodzą. Wolą tracić trzy godziny na dojazd do Torunia. Pytają zaniepokojone: - Czy to będzie uczciwy kontrakt, jeśli z narady z dyrekcją wyproszono pielęgniarkę zastępującą oddziałową, będącą na urlopie? Co tajnego było na tym zebraniu?

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Hehe, wyobraźcie sobie, jakby faktycznie tak było Staruszkowie siedzą, pod krawatami przy laptopach i nerwowo wykreślają artykuły, rozglądając się za obcymi agentami

Pozdrawiam.
~xxx~
Pamiętajcie, że Pomorska była niegdyś organem komitetu wojewódzkiego PZPR i do dziś cenzorzy tam jeszcze pracują!
I
IceK
Cenzura usunęła właśnie jednym ruchem ręki wszystkie komentarze pod tym artykułem. Ponieważ moja przeglądarka "pamięta", co tam stało napisane, właśnie sobie je przezornie zapisałem. Co ciekawe, w podobnie "tajemniczy" sposób zniknęła całą dyskusja pod artykułem: "Pielęgniarki w szpitalu mają stawki jak lekarze". Czary? Może i czary. Redakcja "Gazety" może być jedna pewnego - "kioskowego" wydania nie kupię nigdy więcej w życiu. Dla tej redakcji czas zatrzymał się 20 lat temu i manipulacje wypowiedziami oraz cenzura rodem z PRL'u jest nadal chlebem powszednim.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska