pomorska.pl/grudziadz
Więcej informacji z Grudziądza znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/grudziadz
E-wydanie Gazety Pomorskiej
E-wydanie Gazety Pomorskiej
Nie możesz kupić papierowego wydania naszej gazety? Teraz możesz dowiedzieć się, co dzieje się w twoim regionie, kraju i świecie także czytając e-wydanie "Pomorskiej KLIKNIJ TUTAJ
Nie tylko on traci cierpliwość, czekając na pomoc z Urzędu Gminy. Gospodarze z Sosnówki i Brankówki mówią to samo.
- I jeszcze Marian Barański, odpowiedzialny za zarządzanie kryzysowe wypowiada się w prasie, że tak pomagają rolnikom! Nikogo tu od początku powodzi nie widzieliśmy! - denerwuje się Mariola Stawarska z Brankówki. - Kury drepczą na mikroskopijnych skrawkach suchego gruntu przed domem, a reszta gospodarstwa to gnijące moczary. 8 hektarów łąk jest pod wodą. Zamiast opadać, to w czwartek było jej wręcz więcej! Nie możemy nic zebrać, o skoszeniu nie ma mowy.
- A jak sami pojechaliśmy do Urzędu Gminy, to usłyszeliśmy wymijające odpowiedzi. Nic konkretnego. Urzędnicy mają nam pomagać, ratować, a nie dekować się za biurkami! - grzmi Bogumił Kołkowski. - Ja mam zalanych 10 ha gruntów, a wszystkich razem w naszym rejonie jest pod wodą prawie 100 ha. Woda zniszczyła mój rzepak, sąsiedzi nie posadzili tytoniu, bo pola stoją w wodzie.
Wójt spokojnie nie śpi
Gospodarze dziwią się, że załatana workami z piachem śluza na Osie nie została odblokowana, aby woda spłynęła na powrót do rzeki. Rozeźleni rolnicy alarmowali nawet późnym wieczorem wójta, w jego domu.
W piątek wójt Jan Tesmer z przedstawicielami Zarządu Urządzeń Wodnych i melioracji, pojechał na wały wzdłuż Osy.
- Właśnie zostały otwarte przepusty i już od czwartku woda zaczęła wyraźnie się obniżać - zapewniał w piątek Mirosław Barański, odpowiedzialny za zarządzanie kryzysowe. - Sprowadzamy pompę, która ma przyspieszyć usuwanie wody z pól w rejonie Mokrego, Parsk i Zakurzewa. Także kosiarkę, do wycięcia błyskawicznie rosnącej trawy na dnie rozlewisk. Tamę zrobiły sobie bobry i zapchały piachem i gliną przepust w wale. Już jest udrożniony.
Mirosław Barański tłumaczy, że były spotkania z sołtysami, którzy wiedzą, że mają przyjmować zgłoszenia o szkodach. Można je też zgłosić bezpośrednio w Urzędzie Gminy. Pierwsze odszkodowania po 6 tys. zł otrzymali ci, którym zalało domy. Komisja wojewody ma wkrótce szacować straty w uprawach i hodowli.
- Nie mamy siły już czekać - mówią Mariola Stawarska i Bogumił Kołkowski.