- Gospodarze obawiali się, że woda może wystąpić z brzegów i obserwowali strumień - twierdzi sołtys Białego Boru Włodzimierz Rusak. - Jak rano około siódmej "poszła" ponad wałami wezbranej strugi Żaki, ruszyliśmy do tamowania wody, wzywając strażaków. Straż jechała na pomoc, a my już ratowaliśmy. Bez strażaków jednak nie dalibyśmy rady.
Wóz strażacki nie dojechał do samych wałów, bo ugrzązłby na podmokłym terenie. Strażacy brnęli pieszo, z workami piasku, w chłodzie i wietrze, by dać odpór wodzie.
Walka trwała do wieczora
Z wodą, wdzierającą się na teren najbliższych gospodarstw w Białym Borze, walczono od rana do wieczora. Podziurawione przez wodę wały strażacy z Rudy i Szynycha wytrwale "łatali" workami z piaskiem. Ułożyli ich 200.
- Bardzo się przydała w drugiej fazie akcji koparko-ładowarka, która skuteczniej zasypywała wyrwy w wale, które powstały wskutek zwiększonych mas wody, ale i nieprawidłowej konserwacji przez właścicieli przyległych działek - relacjonuje Mirosław Barański z Gminnego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Grudziądzu. - Wały podziurawiły także... szczury wodne, które tu właśnie się zagnieździły i ryły w ziemi korytarze! Woda przerwała wał m.in. w miejscu ich siedliska.
"Potop" w Mokrem
Jerzy Kuska ma swoje gospodarstwo tuż przy potoku. Zawsze wiosną jest "podtapiane". Jednak tym razem od strony Dusocina, płynęły tak ogromne masy wody z roztopów i deszczu, że szybko wdarły się na podwórko.
Jeszcze chwila, a woda popłynęłaby ulicą w Mokrem...
- Kurnik, garaże, maszyny rolnicze znalazły się w wodzie! - pokazywał Jerzy Kuska cały teren zalanego gospodarstwa. - Na szczęście nasza, wełczowska straż pożarna zjawiła się, jak zwykle, bardzo szybko. Obniżyli zastawkę w zaporze na strumieniu i od razu woda zaczęła opadać.
- Usuwaliśmy też krę - objaśnia prezes OSP w Wełczu Henryk Makowski. - Później rąbaliśmy lód na strumieniu, na długości 500 metrów! Nawet ksiądz Wojciech Zawadzki się przyłączył. Przyniósł łom i pomagał. Poskutkowało.
Woda już opadła. - Sytuacja może się zmienić w kilka godzin, w razie ulewy lub silnej śnieżycy - doradza czujność wójt Jan Tesmer.