Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzybno. Trwają przygotowania do pogrzebu. Księdza zabił tlenek węgla

Monika Smól
Takiego ks. Stefana Nawotkę zapamiętają mieszkańcy
Takiego ks. Stefana Nawotkę zapamiętają mieszkańcy Fot. Nadesłane
W Grzybnie trwa żałoba po zmarłym w sobotę rano ks. Stefanie Nawotce. Sekcja zwłok, którą przeprowadzono w poniedziałek potwierdziła, że księdza zabił tlenek węgla.

- Sekcja wykazała, że przyczyną śmierci księdza była ostra niewydolność krążeniowo - oddechowa - potwierdza Agnieszka Sobieralska, oficer prasowy KPP w Chełmnie.

Tragedia wstrząsnęła mieszkańcami, którzy zwracają uwagę, że ksiądz tak bardzo dbał o kościół i cmentarz, że o plebanii, własnych wygodach zupełnie zapominał.

- Piec, którym się ogrzewał nie był najnowszy, ale wolał wydać pieniądze na kolejny remont niż kupić coś dla siebie, do domu, bo przecież plebania była jego domem - mówią ze wzruszeniem mieszkańcy.

- To prawda, ksiądz łożył na kościół wszystkie pieniądze - mówi Mirosław Kurdynowski, sołtys Grzybna. - Plebania wymaga kapitalnego remontu.

Ks. Stefan Nawotka pochodzi z Jabłonowa. Jego ojciec był maszynistą parowozu. Matka zmarła, gdy miał 19 lat i był już w seminarium. Posługę kapłańską pełnił m.in. w Kartuzach i Osieczku.

- Z Osieczka trafił do Starogrodu, razem ze swoją gospodynią Genowefą Kłódką, która zmarła w ubiegłym roku - dodaje sołtys Grzybna. - To uczciwy, rodzinny człowiek, szybko się wzruszał. Wiele dokonał, odkąd 6 stycznia 1990 roku odprawił w naszym kościele pierwszą mszę świętą. Udało mu się dwa razy wymienić dach, zrobić kapitalny remont ołtarza głównego, bocznych ołtarzy, zwykłe okna wymienił na witraże, zrobił nagłośnienie i odnowił organy, wymienił wszystkie ławki w kościele. Nigdy nie decydował o kolejnych pracach samodzielnie, ale z radą parafialną i duszpasterską.

Proboszcz miał dużo planów. Ze Stanisławem Sawiną, "złotą rączką", rozmawiał o wymianie dachu i okien w budynku plebanii. Pomóc mieli też Aleksandra i Stefan Zaleśni - przyjaciele, którzy często wspomagali księdza. Proboszcz chciał wiosną zrobić nowe ogrodzenie i zmienić posadzkę w kościele.

Dobrze księdza wspomina także Alicja Adryan, dyrektor Szkoły Podstawowej w Grzybnie.

- Proboszcz uczył religii w naszej szkole, miał 10 godzin - mówi Alicja Adryan. - Dzieci go lubiły, bo je rozumiał.Kiedy przygotowywał je do pierwszej komunii świętej, nie oczekiwał, że nauczą się na pamięć całego katechizmu. Był dobry, serdeczny, dowcipny, miał dużą wiedzę na różne tematy. Chętnie podróżował, był między innymi w Ziemi Świętej. Co roku wyjeżdżał do Niemiec, by zastępować w parafii kolegę, też księdza, który wyjeżdżał na urlop. Znal świetnie język niemiecki, więc mógł go zastępować. I zawsze przywiózł sobie za to parę groszy. W szkole, nie miał żadnych oczekiwań finansowych, rozumiał trudną sytuację. Był skromny, dbał o kościół, cmentarz, a plebania zatrzymała się w latach 60-tych.

Przed feriami dyrektor poprosiła ks. Stefana, by napisał notatkę o sobie - do kroniki dotyczącej kolejnych księży w parafii.

- Niestety, nie zdążył już tego zrobić - dodaje Alicja Adryan. - Sama to zrobię, gdy zbiorę informacje.

6 lipca ks. Stefan Nawotka skończyłby 72 lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska