Pisaliśmy o sprawie w „Pomorskiej” przed dwoma miesiącami. Zarzuty i akt oskarżenia są z art. 35 ust. 1 w związku z art. 6 ust. 2 pkt. 1 ustawy o ochronie zwierząt. W lipcu na trasie z Charzyków do Chojniczek potrącono sarnę. Takie kolizje ze zwierzętami się zdarzają, ale z materiałów, które zgromadził prokurator, wynika podobno, że sarna wcale zginąć nie musiała. Z relacji świadków wiadomo, że kierowca maserati ją zauważył - widoczność była dobra, zatrzymał nawet samochód, by potem nagle specjalnie gwałtownie ruszyć.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Także dla sądu powinna to być sprawa szczególna, bo należy wziąć pod osąd i tę kwestię, czy Tomasz Sz. działał celowo i kierował się okrucieństwem. Z zeznań świadków, które, przypomnijmy, znalazły się w publicznym akcie oskarżenia, można przypuszczać, że Sz. specjalnie wjechał w siedzącą na środku jezdni sarnę.
Póki co skazany, przypomnijmy - nieprawomocnym wyrokiem - na etapie prokuratorskiego postępowania nie przyznawał się do winy. A ten wyrok zapadł - warto podkreślić - w tzw. trybie nakazowym, a więc bez przeprowadzania rozprawy. Jeżeli Sz. nie złoży zażalenia, dopiero wówczas się uprawomocni. 20 lutego sąd orzekł grzywnę w wysokości 2 tys. 400 zł i 500 zł nawiązki na rzecz chojnickiego schroniska. Jak się dowiedzieliśmy, do sądu nie dotarła jeszcze zwrotna informacja o odebraniu przez Tomasza Sz. pisemnego wyroku nakazowego. A skoro tak - to nie mógł on nabrać też mocy prawnej, bo dopiero od odebrania sądowej korespondencji liczony jest termin na złożenie ewentualnego zażalenia.
Czy Sz. zdecyduje się na takie odwołanie i sprawa odbędzie się w zwyczajnym sądowym trybie? Do tematu wkrótce wrócimy.
INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju.
W programie między innymi o: skandalu podczas MP w Grudziądzu, szalonym rzucie w przerwie meczu we Włocławku i wypadku z udziałem czołgu w Bydgoszczy.