Rekord Guinnessa w Gąsawce to pomysł Lucyny Miszczak - gąsawskiej urzędniczki, która od lat wspomaga Holendrów w organizacji wielu imprez, w tym m. in. charytatywnych. Pani Lucyna nie lubi jednak - jak mówi - szumu wokół swojej osoby, dlatego jej nazwisko rzadko się pojawia, gdy mowa o imprezach w Gąsawce. - Zastanawiałam się, co nowego, ale i atrakcyjnego można by zrealizować w tym roku w Gąsawce, aby trochę ludzi oderwać od codzienności. I przyszedł mi do głowy rekord Guinnessa, a konkretnie nadmuchanie jak największej liczby balonów. Jednak aby pomysł wcielić w życie, już teraz trzeba się zabrać do pracy - opowiada.
Na razie przystąpiono do rozmów, które pozwolą ustalić, czy taka kategoria istnieje w Księdze Rekordów Guinnessa. Bo jeżeli nie, pomysł należało będzie zgłosić w celu opracowania odpowiedniego regulaminu akcji.
Na razie pomysły Holendrów - Theo i Louisa oraz pani Lucyny Miszczak są takie, że...: - Będzie to albo gminne, albo powiatowe dmuchanie balonów - zdradzają.
Do akcji chcieliby zaangażować uczniów pałuckich szkół. A również**- jeśli okaże się to zgodne z regulaminem - wykorzystać balony rozmaitych firm, co jednocześnie dałoby szansę na promocję tych ostatnich.
O pomyśle pozytywnie wypowiada się Zdzisław Kuczma **- wójt Gąsawy: - Jestem jak najbardziej za jego realizacją, bo poprzez akcję można jeszcze bardziej wypromować gminę - zauważa. W tej sprawie odbyły się już nawet wstępne rozmowy wójta z Louisem Hurenkampem. Czy uda się pomysł wcielić w życie? "Gazeta Pomorska" trzyma kciuki, wcześniej zadeklarowała pomoc i mocno wierzy, że akcja się odbędzie, bo przecież nie od dziś wiadomo, że wyobraźni i chęci podejmowania nowych wyzwań Holendrom z Gąsawki nie brakuje.
