Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia. Mija 105 rocznica od cudownego ocalenia mieszkańców Dobrzynia nad Drwęcą

oprac. KR
Komitet „Przywrócić Pamięć”w ubiegłym roku dzięki  funduszom z budżetu obywatelskiego odnowił Figurę Matki Bożej
Komitet „Przywrócić Pamięć”w ubiegłym roku dzięki funduszom z budżetu obywatelskiego odnowił Figurę Matki Bożej UM
W tym roku mija 105 rocznica ocalenia przed rozstrzelaniem przez Niemców tłumu mieszkańców Dobrzynia. To niezwykła historia. O przebiegu wydarzeń czytamy w opracowaniu lokalnego historyka Edwarda Bartkowskiego.

Była sobota, 1 sierpnia 1914 roku. Słońce chyliło się ku zachodowi. Dla mieszkańców Dobrzynia n/ Drwęcą kończył się kolejny tydzień prac. Przygotowywano się do wieczerzy i niedzielnego wypoczynku. Wtem, od strony Golubia, dały się słyszeć początkowe głośne okrzyki, a po chwili dźwięki dzwonów kościelnych. Rozdzwoniły się one w całych Niemczech obwieszczając światu wypowiedzenie wojny Rosji. Działania militarne rozpoczęły się szybko. Już nazajutrz, dnia 2 sierpnia, w niedzielne przed południe, po wyłamaniu bramy na moście granicznym, niemieccy żołnierze, wkroczyli do Dobrzynia n/Drwęcą, Rosjanie opuścili miasto dzień wcześniej.

W mieście pod rządami komendanta Fuchsa rozpoczęły się czasy niemieckiego terroru i bezprawia. Wprowadzona została godzina policyjna. Mieszkańcy narażeni byli na częste szykany, zatrzymywania i kontrole, jak i niewykrywalne kradzieże.

Nastał pamiętny dzień, który na stałe wpisał się w historię miasta. Nocą z 26 na 27 sierpnia 1914r., mieszkańcy usłyszeli głośne okrzyki, a następnie strzały karabinowe, w wyniku których zginęła kobieta. To patrolujący żołnierze niemieckiego okupanta, po obrabowaniu sklepu, wypiciu trunków, doprowadzili do tej tragedii. Władze miasta chcąc zatrzeć skandal, ogłosiły, że to Polacy strzelali do patrolujących żołnierzy, za co poniosą karę.

Przed południem, dnia 27 sierpnia, rozkazem komendanta, mieszkańcy miasta w liczbie ponad sześciu tysięcy, z Polakami i Żydami, mężczyznami, kobietami i dziećmi, wraz z proboszczem parafii ks. Czesławem Rogackim zostali siłą zmuszeni do stawienia się na dobrzyńskim Rynku. Stłoczonych tu ludzi, jako zakładników, otoczyło wojsko, ustawiając w kilku miejscach, naprzeciw nich, gotowe do strzału karabiny maszynowe.

Przy dźwiękach żołnierskich bębnów, pojawił się komendant. Nie zsiadając z konia, wygłosił w języku niemieckim oskarżenie: „Nocne strzały w mieście były zamachem na władzę niemiecką. Ludność zostanie za to zdziesiątkowana, a miasto zburzone, jeżeli w ciągu dwóch godzin nie znajdzie się sprawca lub sprawcy czynu”.

Wśród zgromadzonych ludzi rozległ się płacz i lament. Mężczyźni donośnym głosem wyrażali swoje oburzenie. Matki unosząc w górę małe dzieci, wołały, że nikt do wojska nie strzelał. Głosem rozpaczy proszono komendanta by darowana była kara.

Stłoczeni mieszkańcy w strachu i leku, z modlitwą na ustach, przy przeraźliwym dźwięku żołnierskich bębnów, liczyli upływający czas do wykonania strasznej groźby, egzekucji. Wtem, komendantowi wręczono pismo. Zawierało ono rozkaz natychmiastowego stawienia się wraz z żołnierzami na Mazury Pruskie, gdzie wkroczyły wojska rosyjskie.

Komendant darował winę miast. Wezwał jednak do karności na przyszłość, by kara jaką zostało zagrożone ,nie spadło nań naprawdę.

Strach jaki padł na miasto nie ustąpił od razu. Mieszkańcy Dobrzynia znali historię wydarzeń które rozegrały się w Kaliszu. Tam też doszło do podobnej przypadkowej strzelaniny i śmierci. Pomimo spełnienia niemieckich żądań, rozpoczęły się aresztowania i egzekucje. Mieszkańcy uciekają z miasta.

Podobnie postąpili mieszkańcy Dobrzynia, opuścili miasto. Dopiero po kilku tygodniach powróciło tu życie. Mieszkańcy, w podzięce za cudowne ocalenie złożyli śluby: odbycia pielgrzymki do Sanktuarium Maryjnego i wzniesienia pomnika poświęconego Matce Bożej.

Podjęte śluby z żalem odkładano, czekając na lepsze czasy. Dopiero latem 1935 r. dopełnili pierwszą ich część – pielgrzymkę do Obór, a po dwu latach zrealizowano drugą część ślubowań. Stanął na dobrzyńskim Rynku pomnik. Na cokole, o wysokości 6 metrów, usytuowana jest ponad naturalnej wielkości figura Matki Bożej Niepokalanej w aureoli. Na cokole widnieje Orzeł w Koronie, a poniżej napis „Królowo Korony Polskiej ratuj swoje Królestwo”. Na odwrocie cokołu umieszczono daty 1914 – 1939. 
Okaleczony pomnik, bez orła i modlitewnego napisu, z figurą bez prawej dłoni, przetrwał dni hitlerowskiej niewoli . Obronił się także przed likwidacją, którą zamierzały dokonać władze komunistycznej Polski. Jeszcze w kwietniu 1945 r. powróciła na figurę dłoń oraz modlitewny napis na cokole. Orzeł w Koronie, pojawił się dopiero 27 sierpnia 1989 r. Współcześnie pomnik stojący w centrum miasta jest miejsce uroczystości kościelno-narodowych. 

Oprac. Edward Bartkowski – historyk, Zasłużony dla Golubia-Dobrzynia i działacz Komitetu „Przywrócić Pamięć”. Komitet w ubiegłym roku dzięki pozyskaniu funduszy z budżetu obywatelskiego odnowił Figurę Matki Bożej w Dobrzyniu

Flash Info odcinek 7 - najważniejsze informacje z Kujaw i Pomorza.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska