Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Honorowe pożegnanie Anwilu z Ligą Mistrzów. Dogrywka we Francji

(jp)
Kamil Łączyński
Kamil Łączyński Paweł Czarniak
Sześć punktów przewagi w ostatniej minucie nie wystarczyło. Anwil Włocławek przegrywa w Le Mans i kończy rozgrywki grupowe na 7. miejscu.

Le Mans - Anwil Włocławek 88:79 (17:18, 17:17, 27:24, 15:17, d. 12:3)
LE MANS: Bigote 23 (3), 6 zb., Eito 15 (4), 7 zb., 6 as., Thompson 14 (4), Yegute 6 oraz Hendrix 8, Tarpey 6 (2), Cornelie 4.
ANWIL: Michalak 17 (3), Sobin 13, 9 zb., Simon 9 (1), Marković 6, Łączyński 5 (1), 6 as. oraz Broussard 24 (2), Zyskowski 3, Szewczyk 2, Mihailović 0.

Gdy 21 listopada Anwil wygrywał u siebie z Le Mans 76:64 miał zdecydowanie większe szanse na play off. Od tego czasu jednak mistrzowie Polski wygrali tylko jeden mecz, a francuski zespół poniósł jedną porażkę. W rewanżu Le Mans walczył o awans do play off, Anwil mógł liczyć jedynie na 6. miejsce.

Włocławianie - bez Ivana Almeidy i Aleksandra Czyża - mogli zagrać ten mecz na luzie.Kibice liczyli na grę z początku sezonu, gdy Anwil był groźny dla każdego w Lidze Mistrzów. We Francji zaczęło się nieźle, po akcjach Josipa Sobina Anwil goście prowadzili 12:7 i pokazali, że nie zamierzają ułatwiać awansu rywalom.

Swobodnie i z bardzo dobrą skutecznością grał także Broussard (13 pkt i 6/6 z gry w zaledwie 8 minut). Anwil utrzymywał ponad 50 procent skuteczności i dzięki temu bronił prowadzenia. W 16. minucie odjechał na 24:31 po wolnych Jarosława Zyskowskiego. Była to największa przewaga mistrzów Polski w tym meczu.

Gospodarze nadrabiali fizycznością, zwłaszcza w zbiórkach ofensywnych (aż 8 do przerwy) i ponowieniach akcji. Lepiej także rzucali z dystansu, gdy tymczasem włocławianie spudłowali wszystkie próby w 1. połowie. Problem pojawił się, gdy zmęczeni Sobin, a potem Broussard musieli usiąść na ławce.

Le Mans zmniejszyło straty do punkty, a zaraz po przerwie po raz pierwszy objęło prowadzenie. Gospodarze wciąż grozili w każdej akcji rzutami z dystansu, wciąż dobrze zbierali, ale jeszcze się poprawili w defensywie. W grę Anwilu wkradł się dobrze znany z poprzednich spotkań niepokój, a w konsekwencji straty. Co prawda niemoc z dystansu przełamali Łączyński i Simon, ale Francuzi mieli coraz więcej atutów.

Wydaje się, że nieco zbyt dużo czasu na ławce spędził Broussard. Gdy wrócił, od razu dwa razy trafił za 3. Akcję 2+1 dołożył Sobin, z dystansu rzucił Michalak i 9 punktów straty Anwil odrobił błyskawicznie. Zwłaszcza punkty polskiego były bardzo cenne, bo drużyna zyskała drugiego strzelca z obwodu.

W 36. minucie Anwil znowu remisował (67:67), a potem prowadził nawet 69:68 po dobitce Broussarda. Końcówka to popis Michalaka i na minutę przed końcem było 70:74. Zwycięstwo było blisko, ale włocławianie pozwolili dwa razy trafić gospodarzom z dystansu. Przy remisie Anwil miał ostatnią akcję, ale Broussard tym razem nie trafił.
Anwil trzeci raz grał dogrywkę w Lidze Mistrzów i trzeci raz przegrał (wcześniej z Sidigas Avellino i Banvitem)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska