Jeden z pracowników wskazuje nam komin. - Jak zobaczyłem, że znów ulatnia się z niego dym, w oku zakręciła się łza - wyznaje. W poniedziałek udało się wreszcie uruchomić wannę do produkcji kryształów. Hutnicy od razu zabrali się do dmuchania pierwszych wyrobów. Czeka na nie odbiorca z Iranu.
Czytaj też: Huta Irena w Inowrocławiu. Drugie narodziny, do firmy wrócił gaz!
Huta Irena ma zielone światło
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że to wszystko wreszcie ruszyło. Zaufaliśmy prezesowi i syndykowi. Dali nam zielone światło. My również im je dajemy - wyznaje Ryszard Przybysz, który w hucie pracuje już 35 lat. Przyznaje, że pensje na początek nie będą zbyt wysokie. - Liczymy na to, że z czasem będzie lepiej - dodaje.
Równie zadowolony z powrotu do pracy jest Andrzej Knasiak. - Nigdzie nie było dla mnie roboty. Pracowałem tutaj 39 lat. Gdzie miałbym wrócić, jak nie tutaj - tłumaczy. Zapewnia, że z nadzieją patrzy w przyszłość.
Oddanie i serce dla huty Irena
SyndykGrzegorz Floryszak nie ukrywa, że jest bardzo pozytywnie zaskoczony postawą pracowników huty. - Widzę ich zaangażowanie, oddanie i serce dla firmy. Byłoby mi bardzo przykro, gdyby nie udało mi się utrzymać dla nich pracy - wyznaje.
Zdaje sobie sprawę, że pracownicy nie zarabiają zbyt wiele. Niektórym puszczają nerwy. - W takich sytuacjach powtarzam pracownikom, że muszą trochę przecierpieć, by w przyszłości mieć lepiej. Alternatywą dla tej sytuacji są zasiłki dla bezrobotnych i zrównanie huty z ziemią - tłumaczy obrazowo. Dodaje, że musi utrzymać płynność finansową. Zapewnia, że nie oszczędza tylko na pracownikach produkcji. Zatrudnienie w administracji straciło blisko połowa pracowników. Ostało się ich tylko 15. I nie będzie ich więcej.
Czas na szklanki
Aktualnie zatrudnienie przy produkcji znalazły 152 osoby. Pracę przy produkcji szklanek, kufli i kieliszków znajdzie tu jeszcze około 90 osób. Przygotowania do uruchomienia produkcji szkła gospodarczego potrwają około miesiąca.
