Sprawa opracowania tych planów toczyła się od 2007 roku. Towarzyszyły jej gorące dyskusje. Niektórym radnym zarzucano lobbowanie na rzecz inwestorów, chcących postawić galerie handlowe.
Bezdyskusyjnie
Przyjęcie obu planów zagospodarowania przestrzennego odbyło się właściciwie bez zbędnych słów.
Jedynie radnego Zdzisława Błaszaka interesowało, dlaczego na terenie w pobliżu Wojska Polskiego nie przewiduje się wyższej zabudowy niż 25-metrowa, a radny Jacek Olech pytał o wyznaczone na planach tereny archeologiczne.
Radnym odpowiedziano, że o wysokości budynków decydują ograniczenia lotnicze i sąsiednia zabudowa, zaś o obszary archeologiczne ustalono już wcześniej na podstawie wytycznych konserwatora zabytków.
Po przegłosowaniu uchwały w sprawie terenu przy Wojska Polskiego głos zabrał radny Janusz Radzikowski. Dziękował prezydentowi miasta za to, że może zrealizować swoją obietnicę wyborczą, dotyczącą powstania galerii handlowej na os. Rąbin. Część radnych przyjęła to wystąpienie z uśmiechem na twarzach.
Słowny ping pong
Podczas sesji nie zabrakło stałego jej punktu, czyli konfliktu pomiędzy radnym Andrzejem Kierajem, a Tomaszem Marcinkowskim, przewodniczącym samorządu. Tym razem Kieraj uznał, że przewodniczący uniemożliwił mu zabranie głosu w dyskusji nad realizacją budżety Inowrocławia za pierwsze półrocze 2009.
Kieraja poprał radny Ryszard Rosiński. Swoje stanowisko w tej sprawie wyraził głośno w Biurze Rady Miejskiej, a to natychmiast dotarło do Marcinkowskiego. - Tak, poczyniłem uwagę na ten temat w Biurze Rady. Nie popełniłem żadnego przestępstwa wypowiadając własną opinie w tym miejscu, a nie na ulicy. Pan popełnił kardynalny błąd. Trzeba było dwukrotnie zapytać czy ktoś chce zabrać głos w dyskusji, a tak jest możliwość zaskarżenia podjętej przez pana dyskusji - mówił do przewodniczącego Rosiński.
- Pana kolega zgłosił się już po dyskusji. Zdałem pytanie kto chce w niej wziąć udział. Odczekałem kilkanaście sekund. Z sali nie było żadnej informacji. Gdy zakończyłem dyskusję, wówczas zgłosił się radny Kieraj - skomentował przewodniczący.
W rozmowie z mediami Marcinkowski dodał też: - Jak się nie ma nic do powiedzenia, to zgłasza się po czasie, a potem twierdzi się jeszcze, że odbieram głos opozycji.
