Protest pod mleczarnią w Inowrocławiu
- Jeśli nasi koledzy nie zostaną przywróceni do pracy, przyjedzie nas tu jeszcze więcej. Dziś jesteśmy grzeczni. Następnym razem będziemy niegrzeczni - krzyczał Karol Guzikiewicz ze Stoczni Gdańskiej.
Chodzi o dwóch pracowników: Hieronima Stachela i Marka Szczepaniaka, przewodniczącego i skarbnika komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" działającej w Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej "Cuiavia" w Inowrocławiu. Zostali zwolnieni z pracy dyscyplinarnie. Dlaczego? Bo nie zgodzili się na zmianę warunków pracy i płacy.
Protest przed mleczarnią
- Zarząd spółdzielni dokonał zmian w strukturze organizacyjnej bez konsultacji z radą pracowników i bez konsultacji z komisją zakładową "Solidarności". W ramach tej restrukturyzacji zlikwidowano dział, w którym pracowało dwóch przewodniczących i znaczna część komisji zakładowej. To jest celowe działanie po to, by zlikwidować organizację związkową - grzmiał do setek swych kolegów Leszek Walczak, przewodniczący zarządu Regionu Bydgoskiego "Solidarności".
Działacze "Solidarności" przekonują, że przesunięcia kadrowe w zakładzie zostały wydane niezgodnie z prawem, gdyż bez zgody komisji zakładowej "Solidarności". - Działaczom i przewodniczącemu przysługuje szczególna ochrona. Protestujemy przeciwko łamaniu prawa - tłumaczył Leszek Walczak.
Ludzie się boją
Na pikietę przybyło kilkuset związkowców z całej Polski, w tym zaledwie kilku z mleczarni.
- W spółdzielni trwa nagonka na ludzi "Solidarności", więc się boją. W poniedziałek mieliśmy zebranie. Okazało się, że prezes kazał obserwować, kto będzie w nim uczestniczyć - mówi Hieronim Stachel, który od trzech miesięcy jest bezrobotny. Jest wdzięczny swym kolegom z "Solidarności" za wsparcie, jakie otrzymuje. Zapowiada, że będzie walczył o przywrócenie do pracy przed sądem.
Tymczasem związkowcy zapowiadają, że będą walczyć o przywrócenie swych kolegów do pracy. Są gotowi przyjechać do Inowrocławia po raz kolejny, tym razem jeszcze większą grupą. - Dziś jesteśmy grzeczni. Następnym razem będziemy niegrzeczni - ostrzega Karol Guzikiewicz, związkowiec ze Stoczni Gdańskiej.
Chcieliśmy wysłuchać głosu prezesa Cuiavii na ten temat. Nie chciał jednak z nami rozmawiać.
Czytaj e-wydanie »