- To był dla nas, ratowników dobry miesiąc. Nikt nie utonął, choć upał i tłumy na plaży powodowały, że łatwo nie było. Nie brakowało sytuacji, gdy musieliśmy interweniować. Tak podsumowują pierwszy miesiąc tegorocznych wakacji ratownicy strzegący bezpieczeństwa na plaży w Pieczyskach.
Jest ich tu zatrudnionych pięciu. Trzech kolejnych to tzw. skoczkowie czyli ratownicy awaryjni, którzy pomagają, gdy ktoś ze stałej obsady jest chory, lub musi z różnych przyczyn na dzień lub dwa wyjechać.
- To pasjonaci pracujący za darmo – wyjaśnia Grzegorz Bardacki, koordynator ratowników i szef grupy w Pieczyskach. Nad Zalew Koronowski przyjechał z Osia w pow. świeckim. Z zawodu jest nauczycielem wychowania fizycznego. Zapewnia, że wody w rejonie Pieczysk zna jak własną kieszeń.
To Cię może również zainteresować
- Jestem tu ratownikiem czwarty sezon. Wcześniej przyjeżdżałem na pokazy i zawody. Byłem też w Kręglu na obozie kajakowym. To ważne bo akwen trzeba znać. To teren zalewowy, w jednym miejscu jest płytko, w innym głębina – opowiada.
Lipiec bez tragedii
W przededniu wakacji z Zalewu Koronowskiego wyłowione zostało ciało 32-latka z pow. żnińskiego. Mężczyzna zaginął kilka dni wcześniej i był poszukiwany. W lipcu na szczęście nad akwenem nie doszło do żadnej tragedii. Nikt się też nie topił.
- Z wypadków to tylko jakieś skaleczenia były. Ciągle jednak trzeba plażowiczom przypominać, by nie wypływali poza pomost, nie skakali na główkę. A jeżeli już ktoś bardzo chce skoczyć na bombę czy nogi to tylko we wskazanym miejscu pod naszym nadzorem. W ubiegłym tygodniu niewiele brakowało, by chłopak, który nagle skoczył z pomostu i zrobił salto uderzył głową o dno. Zdarzają się też osoby pijane na plaży, które chcą popływać. Bierzemy je pod ręce i wyprowadzamy - opowiadają ratownicy.
Pod ich okiem kąpać się można w Pieczyskach w godz. 10-18, ale dyżur Kujawski-Pomorskiego WOPR trwa na Zalewie Koronowskim przez całą dobę.
- Patrolujemy akwen z łodzi. Ponadto cały czas jesteśmy pod telefonem alarmowym 601- 100- 100 z Centrum Koordynacji Ratownictwa Wodnego w Kruszwicy. Jak ktoś zadzwoni pod 112, że coś się dzieje w okolicy, nawet nie w wodzie, to też startujemy. Bo teren wokół zalesiony. Wodą czasem łatwiej dotrzeć na miejsce niż karetką przez lasy – tłumaczy Grzegorz Bardacki.
Kapok i bojka ratują życie
Interwencji w lipcu sporo. Na Krzywym Kolanie ktoś zasłabł na jachcie przycumowanym do brzegu. Innym razem bardzo silny wiatr zepchnął jacht w trzciny. Jednostka połamała miecz. Sporo interwencji dotyczy korzystających z rowerów wodnych. Nie zawsze zakładają kapoki. Często też skaczą do wody i to nierzadko wszyscy naraz. - Silnej dmuchnie wiatr i już tego roweru nie dogonią – denerwują się ratownicy.
W miniony czwartek wypatrzyli przez lornetkę starszą kobietę płynącą wpław. Była 100 metrów od wyspy. Nie miała ani bojki asekuracyjnej, ani pasa ratowniczego węgorz. Jej siwa głowa nie była w wodzie zupełnie widoczna. - Załoga motorówki nawet by nie zauważyła, że po niej przepłynęła – oceniają moi rozmówcy. - Bojka kosztuje 150-200 złotych, a może uratować życie. Pływak który ją ma widoczny jest z daleka – tłumaczą.
- Nie chcemy nikomu uprzykrzać życia, zależy nam tylko na bezpieczeństwie – podkreśla Grzegorz Bardacki. Przyznaje, że kąpiący się nie zawsze uprzejmie reagują na ich uwagi. - Często nie są zadowoleni, ale w końcu podporządkowują się - słyszymy.
Oby sierpień w Pieczyskach był równie bezpieczny.
Koniec hotelu Marriott w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Małgorzata Socha to "królowa reklam". Wiemy, na czym teraz zarobi
- Allan Krupa wychudł na wiór! Tak syn Edyty szpanuje szczupłą sylwetką na mieście
- Wzruszający widok na grobie Wiesława Gołasa. Zadbali o to z żoną przed śmiercią
- Tak żyje Angelika Jarosławska-Sapieha. Nazywa się księżną, baluje jak królowa. FOTO