Cała historia zaczęła się od udostępnienia w internecie filmu z nauczycielem. Był rozebrany i był w sytuacji intymnej. Jak potem tłumaczył śledczym sam nauczyciel, była to erotyczna rozmowa z kobietą przez komunikator internetowy przesyłający nie tylko dźwięk, ale i obraz. W trakcie tej rozmowy mężczyzna został nagrany. Jak dziś twierdzi bez swojej wiedzy i zgody. W połowie kwietnia nagranie trafiło do sieci.
„Brak jest jakichkolwiek przesłanek do stwierdzenia, że w opisanej sytuacji uczestniczyły osoby małoletnie lub też, że na terenie szkoły doszło do zbliżenia” - czytamy w komunikacie jeleniogórskiej prokuratury. Sprawę wyjaśnia też rzecznik dyscyplinarny w kuratorium. Kurator Roman Kowalczyk podkreśla, że postępowanie jest w sprawie i wcale nie musi skończyć się jakimiś karami.
Gdzie nauczyciel dał się nagrać? Na terenie szkoły czy w domu? To ważne pytanie z punktu widzenia jego ewentualnej odpowiedzialności dyscyplinarnej. Sam nauczyciel twierdzi, że był w domu.
- Na pewno był po pracy – mówi nam osoba z prokuratury.
W prokuratorskim dochodzeniu ma status pokrzywdzonego. Osobie, która bez zgody zainteresowanego narywa i rozpowszechnia nagie zdjęcia czy filmy grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
