Nie każdy mógł pozwolić sobie na alkohol z wyższych półek. - Tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie - mawiano więc w PRL-u
NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE
Władze Polski Ludowej chwaliły się - kiedy przed wojną wytwarzaliśmy niecałe 3 miliony litrów wina, w latach 60. już - 150 milionów litrów. Cóż, "wino marki wino" stanowiło jeden z kultowych trunków PRL-u.
Do "wina patykiem pisanego" nie były potrzebne owoce najlepszej jakości. Jak opisuje Bartek Koziczyński w książce "333 popkulturowe rzeczy PRL", owoce i tak miały się rozpaść w tzw. moszczu. Do niego dodawano legendarny dwutlenek siarki, który miał zapobiec psuciu się papki (stąd popularne określenie - siara).
Dodajmy, że 60 lat temu, produkcją win owocowych zajmowało się 140 zakładów. Polacy chętnie wytwarzali też napoje alkoholowe w domowym zaciszu - sztuka bimbrownictwa została opanowana przez rodaków do perfekcji.