W czwartek Międzynarodowa Federecja Motocyklowa wreszcie ogłosiła wyrok w sprawie afery alkoholowej Warda. Australijczyk został zdyskwalifikowany na 10 miesięcy, kara upływa 28 czerwca. - - Trudno dyskutować o wysokości i sprawiedliwości tej kary. Od początku najwięcej kontrowersji budził sposób podejmowania decyzji. Wydaje się, że sprawa była oczywista i nie wiemy, dlaczego trwało to tak długo - mówi Gajewski. - Trudno przewidywać, jak Ward to wytrwa. To najpoważniejszy test w jego życiu prywatnym i sportowym. Rok temu uciekły mu 2 miesiące, a teraz straci praktycznie połowę sezonu.
KS Toruń na pewno zostawić Warda samego. - Będę chciał się z nim spotkać i porozmawiać, poznać jego plany. Liczę, że w marcu przyjedzie do Torunia i jakieś ustalenia poczynimy. W miarę możliwości postaramy się mu pomóc. Mam nadzieję, że zostanie w Europie, blisko całego środowiska żużlowego. Najważniejsze, żeby do końca czerwca przetrwał w dobrej kondycji psychicznej - dodaje Gajewski.
Sam Ward zapowiada, że normalnie będzie kontynuował przygotowania do sezonu. Na twitterze napisał: - Nie zacznę tego sezonu, ale może wrócę jeszcze w tym roku. Wasze wsparcie jest niewiarygodne, bardzo wam dziękuję.