W Zielonej Górze skończyła się wspaniała seria Twardych Pierników. Stelmet może mieć słabsze momenty na początku sezonu, może regularnie przegrywać w Lidze Mistrzów, ale w tym meczu pokazał, że na krajowym podwórku wciąż daleko wyprzedza konkurentów. Najlepszy zestaw zagranicznych graczy, reprezentanci Polski i przede wszystkim głębia składu - to dało zwycięstwo mistrzom Polski w meczu na szczycie.
- Dwie kwarty z bardzo dobrą obroną, zmuszaliśmy rywali do rzucania przez ręce w ostatnich sekundach akcji, w ataku graliśmy z chłodną głową - komplementował swoich graczy trener Artur Gronek.
- To był dla nas ważny mecz. Byliśmy zmotywowani po ostatniej wpadce w pucharach. Polski Cukier walczył, ale to my byliśmy lepsi. Nasza obrona wyglądała świetnie, przypominała naszą najlepszą grę z przeszłości w tym elemencie - podkreślił Łukasz Koszarek, jeden z bohaterów spotkania.
Czy trzeba rozpaczać? W żadnym wypadku. - Graliśmy falami, mieliśmy dobrej pojedyncze momenty, ale także dużo złej koszykówki, a tak nie da się wygrać na wyjeździe, zwłaszcza w hali mistrza Polski. Rywale skutecznie nas wybijali z rytmu, cały czas mieliśmy problem z tempem gry. Jest pierwsza porażka, teraz ciśnienie będzie mniejsze - powiedział Łukasz Wiśniewski.
Nie tylko te słowa świadczą, że w Polskim Cukrze byli już trochę zmęczeni, jeśli można użyć takiego słowa, wygrywaniem od początku sezonu. Ta drużyna nie może i nie powinna być traktowana jako faworyt ligi, bo to tylko tworzy dodatkową presję.
W Zielonej Górze lider przegrał całkowicie zasłużenie. - W 2. kwarcie rzuciliśmy tylko dwa punkty, co było wynikiem dobrej obrony. Nie mieliśmy łatwych pozycji i ta kwarta była decydująca. Straciliśmy wtedy kontakt z gospodarzami, zmarnowaliśmy kilka rzutów spod kosza, szybkich ataków. Nie zagraliśmy konsekwentnie i zespołowo, za to się płaci w takich meczach - przyznał trener Jacek Winnicki.
ZDJĘCIA Z MECZU STELMET - POLSKI CUKIER>>TUTAJ<<
Mecz w Zielonej Górze pokazał także konieczność korekt w składzie. Bez Bartosza Diduszki Jackowi Winnickiemu zostało w rotacji ośmiu graczy, a w praktyce sześciu: Maksym Sanduł znowu nic nie pomógł drużynie, a Tomasz Śnieg dopiero wraca do sił po chorobie.
Zwłaszcza pod koszem konieczne jest wzmocnienie, jeśli Polski Cukier ma walczyć o coś więcej niż tylko play off. Torunianie zwykle zbierają bardzo dobrze, ale w Zielonej Górze przegrali zbiórki z kretesem. Podobne problemy mogą być w meczach z Anwilem, Turowem czy Stalą Ostrów.
Jak zespół mentalnie zniesie pierwsze niepowodzenie w sezonie? Dla jego dalszych losów w tym sezonie najbliższe kilka spotkań może być kluczowych. A już w sobotę derby we Włocławku.