Chodziło o wyjazdowe posiedzenie komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska. Radni spotkali się na terenie spółki ProNatura. Mateusz Zwolak przewodniczący komisji mówił, że poczuł się niezręcznie, ponieważ na komisji stawili się przedstawiciele spółki, zabrakło natomiast kilku radnych, m.in. Jarosława Wenderlich.
Radny Wenderlich zareagował na słowa Mateusza Zwolaka, mówiąc, że kiedyś radni byli na komisje dojazdowe dowożeni, a teraz muszą dojeżdżać na własną rękę.
- Czy mercedesy będą odpowiednie, czy woli pan inne marki? - zwrócił się do Jarosława Wenderlicha prezydent Rafał Bruski.
- Rozumiem, że ma pan też inne, zawodowe obowiązki i nie może uczestniczyć w komisjach, ale proszę za to nie zrzucać winy na innych - dodał prezydent.
Bogdan Dzakanowski zgłosił wniosek o zamknięcie, jak to określił, cyrku, ale radni mieli inne propozycje. Radna Joanna Czerska-Thomas zaproponowała z kolei, że może zawozić radnych na komisje wyjazdowe swoim samochodem.
A radny Jakub Mikołajczak zaapelował: - Proszę brać przykład z radnej Czerskiej-Thomas, która na komisję przyjechała hulajnogą.
Jarosław Wenderlich zwrócił się do prezydenta: - Może gdyby były mercedesy, to by pan przyjechał na komisję. Może wypasioną skodą superb zabierze pan któregoś z radnych. Ja dziękuję, dojadę na własną rękę.
Agro Pomorska - odcinek 59.
