https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak wygląda nocna zmiana w szpitalu? [wideo]

Ewa Stołowska
O pracy w szpitalu opowiada Jacek Mućka, specjalista chorób wewnętrznych
O pracy w szpitalu opowiada Jacek Mućka, specjalista chorób wewnętrznych Łukasz Okoński/mmbydgoszcz.pl
W ramach cyklu reportaży "MM(N)ocna zmiana" serwis "Pomorskiej" MMBydgoszcz.pl tym razem przyjrzał się nocnej pracy lekarzy w Szpitalu im. Biziela.

Trafiamy akurat na dość spokojną noc, tzw. dyżur tępy.
- Szpitale podzieliły się dyżurami ostrymi, urazowymi, czyli opieką nad pacjentami stanowiącymi 60-70% zgłoszeń - wyjaśnia Jacek Mućka, specjalista chorób wewnętrznych. - Tym razem mamy też uszkodzony tomograf, nie diagnozujemy więc udarów, o czym pozostałe szpitale zostały poinformowane.

W nocy w Szpitalu im. Biziela działa ok. 20-osobowy zespół. Nocny dyżur zaczyna się o 20, kończy się ok. 7-8 rano. O 8 zmienia się personel pielęgniarski. Lekarze natomiast pracują 16 lub nawet 24 godziny.

- Ja na przykład pracuję od 8 do 8. Do 15 na etacie, a potem na dyżurze. Na umowie o pracę, zgodnie z dyrektywą unii, pracownik musi zejść po dyżurze nie później niż 2 godz. po jego zakończeniu - wyjaśnia lekarz. - Pracownik kontraktowy zarabia za to co wypracuje, niby to trochę więcej, niestety bez osłony socjalnej ze strony pracodawcy i nieco kosztem zdrowia.

Same poważne sprawy
Do ośrodka klinicznego trafiają m.in. te najtrudniejsze przypadki: urazy, w tym te wielonarządowe, złamania, rany, skutki zdarzeń przestępczych, zatrzymania krążenia…

Najwięcej pacjentów pojawia się przed południem, potem jest fala tych, którzy po pracy, do godz. 22, stwierdzają, że jednak nie zasną ze swoim problemem albo nie mieli na niego czasu w ciągu dnia. A potem są już, jak mówi doktor Mućka, "inne nocne zjawy".

Niektórzy pacjenci przychodzą sami, inni są przywożeni. Niektórych można odesłać, by spokojnie poszli ze swoim problemem do własnej poradni, następnego dnia. Najczęściej lekarz podstawowej opieki zdrowotnej jako pierwszy zajmuje się pacjentem. Szpital reaguje też na stany nagłe, wysyłając pogotowie.

- Rzadko dolegliwości są błahe, rzadko ludzie przychodzą o godz. 2 czy 3 bez powodu - komentuje pan Jacek. - Na szpitalny oddział ratunkowy trafiają osoby, których życie jest lub może być zagrożone. Zdarzają się też oczywiście pacjenci z przyzwyczajeniami z poprzedniej epoki: że lekarz jest zawsze, o każdej porze, dla każdego przypadku. Czasem przyjdzie ktoś i mówi "nie mogę spać"… Odpowiadam: "cóż, ja też… Proszę pospacerować".
To śmieszne, choć nie w sytuacji, kiedy udało się akurat znaleźć pół godziny na sen, a trzeba wstać do takiego problemu.

Stan używalności
Położyć się na dyżurze nocnym można, nie zawsze jednak ma to sens, czasami też po prostu trudno zasnąć.
- Często znajdujemy sobie jakieś zajęcia, żeby jednak nie spać. Niedobrze, kiedy się zaśnie, a po 15 minutach jest telefon i nagle trzeba doprowadzić się do stanu używalności fizycznej i umysłowej.

Pijani pacjenci jak bumerangi
Sylwester i Nowy Rok to w szpitalu czas bardzo aktywny. Zwłaszcza 1 stycznia, kiedy mija powszechne "znieczulenie alkoholowe", na dyżur trafiają osoby ze zignorowanymi urazami czy z ranami po petardach. Nie brakuje oczywiście osób pod wpływem alkoholu. Dlatego plan likwidacji izby wytrzeźwień martwi pracowników szpitala.

- Osoby pijane to nasze główne utrapienie - mówi Jacek Mućka.
W mroźne noce policja i strażnicy miejscy przywożą do szpitala wiele osób nietrzeźwych, które, niestety, bardzo często grymaszą, narzekają na warunki i nie potrafią nawet podziękować za opiekę.
- Niektórzy powracają jak bumerangi kilka razy w tygodniu, zaczynamy takie osoby traktować z lekką wrogością - przyznaje pan Jacek. - Fala takich pacjentów, często nieubezpieczonych, generuje duże koszty. I na 20-łóżkowy oddział takich przypadków będzie zwyczajnie zbyt dużo.

Życie kontra śmierć
Nocny dyżur w szpitalu pod względem działań nie różni się prawie wcale od pracy w ciągu dnia.

- Wyższy jest ewentualnie poziom zmęczenia, czynności są porównywalne, świadczy to w końcu o naszym profesjonalizmie. Podobnie jak pacjenci, i my mamy swoje dobre i złe dni. Na szczęście jednak profesjonalizm bierze nd tym górę.

Praca w szpitalu mocno obciąża psychikę, polega na ciągłym obcowaniu z życiem i śmiercią, zwłaszcza dla młodych lekarzy stanowi to ogromne wyzwanie.
- Myślę jednak, że nikt nie decyduje się na taką pracę bez świadomości, że właśnie tak ona wygląda.

Więcej zdjęć: MMBydgoszcz.pl

Komentarze 16

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Anna
Po spędzonej nocy w szpitalu zgodzić się mogę z tym, że opieka medyczna rzeczywiście "musi znaleźć sobie jakieś zajęcie", pacjent dostaje kroplówkę i już później nikt do niego nie zagląda...bo po co? Sama myśl, że jest w szpitalu powinna go uzdrowić a napewno nie pozwolić zasnąć, bo przecież ktoś musi czuwać nad pacjentem i najlepiej jak to będzie on sam. W końcu przyszedł na SOR o 2 w nocy bo dobrze się czuje i nie możne spać.
G
Gość
W dniu 03.01.2010 o 11:07, Gość napisał:

lekarz to... lekarz tamto....chce dostać wiecej pensji podstawowej- zle,chce dorobic na dyzurach- zle...najlepiej zamknac w klasztorach albo minaretach i nagle wszyscy k**wa sie znają na medycynie, kazdy wie, ze lekarz niedouczony popelnil blad, albo przychodza na dyzur z diagnozą z internetu... nikt ci nie karze jak jestes taki kozak lecz sie sam; krzywda ta sama, tyle ze za darmo (Ty nie stracisz, "obibok" nie zarobi, wszyscy szczesliwi)żałosne... lecz sie prywatnie jak chcesz luksusów; a jak nie masz ochoty a prywatne leczenie to sraj z odbytu a NFZ a nie na lekarza ktory dla Twojego dobra zap**la ponad dobe slaniajac sie na nogach swiatek piatek bez wolnej soboty, a Ty zamiast "dziekuje" jeszcze plujesz w morde... zalosne



Mam głęboką nadzieję, że powyższy tekst nie został napisany przez lekarza, a jeśli tak , to niestety czas umierać.


Nie byłbym zdziwiony gdyby to napisał osobiście bohater reportażu, czyli doktor Mućka. Gość wyjątkowo bezczelny, zarozumiały i z wyjątkowo niską kulturą osobistą. Jedyne niemiłe wspomnienia jakie posiadam z tego szpitala to właśnie widok tego pana przyjmującego pacjentów na izbie przyjęć a właściwie to spławiania ich... do innego szpitala...
c
cdn
Szanowny lekarzu chętnie się z tobą spotkam .Możemy umówić się za pośrednictwem p. redaktor .Ja przedstawię tobie moje przeżycia związane z ta placówką ,ustosunkujesz się do nich ,ocenisz czym naprawdę mam prawo tak sądzić ?Ty skupiasz sie głównie na pijakach i uciązliwej z nimi pracy. Ja natomiast na podstawie swoich doświadczeń w tej placówce uważam ,że co najmniej kilku z lekarzy powinno wyłącznie zajmować się pijanymi lub pracować w stadninie koni ,żeby mogły ich kopnąć w podzięce za "opiekę" w odpowiednie miejsce.Prawda jest taka ,że żeby leczyć się w POlsce trzeba mieć końskie zdrowie.Co może jednak śmiertelnie chory pacjent zdany na łaskę i nie łaskę medyka ,wpatrzony w niego jak w swięty obrazek ,wsłuchujący się w każde jego słowo kiedy ten nie zapoznając się z dostarczoną dokumentację ,nie przeprowadzając odpowiednich badań go oleje ? W dodatku informując rodzinę ,że przeprowadził te badania i nie ma bezpośredniego zagrożenia życia?
Pani redaktor sugeruję ,żeby zainteresowała się jak odbywa się przekazywanie tzw.zmian ,czyli jak lekarz dyżurujący np chirurg do godz.8 przekazuje uwagi ,dokumentację swojemu następcy. Gdzie to się odbywa na macierzystym oddziale czy w tych klitkach oddziału ratownictwa?Chodzi mi o sytuację kiedy pacjenta przywieziono o godz
5-ej,przeprowadzano część badań , a następny lekarz miał dalej diagnozować. Jaka jest rola kierownika oddziału ratunkowego,za co odpowiada itd.

Szanowny lekarzu muszę ci również zdradzić,że przebywając przez dłuższy okres za granicą u zachodnich sąsiadów ,wiem jak tam pracują lekarze, jak traktują chorych swoich czy obcokrajowców . Znam zdanie zachodnich lekarzy na temat naszego lecznictwa ,znam zdanie na temat konkretnego przypadku.Życze bydgoszczanom ,żeby kiedyś równiez doczekali sie podobniej opieki,chociaż coraz bardziej w to wątpię.
Skarżysz się ,że ludzie coraz mniej dziękują,może nie mają powodów? Zastaniasz się czasami jak ty często dziękujesz innym?
G
Gość
niby tak, tylko prosze panstwa, Wasze wypowiedzi jak i wiele innych w podobnych tematach zdecydowanie brzmi jak atak na lekarzy jako ogół. To ze ktos gdzies spotkał jakąś czarną owcę, nie znaczy od razu żeby oczerniać całe środowisko. Z jednym wątkiem powyzszego wpisu muszę się zgodzić, faktycznie w ostatnim czasie trudno o głupie "dziękuję" z ust pacjenta było nie było uratowanego w czasie dyżuru. Pacjent w tym kraju przychodzi do lekarza z nastawieniem, że mu się NALEŻY jego zdrowie. Z całym szacunkiem ale lekarz Bogiem nie jest i zdrowia nie zabrał... tak niestety jest traktowany a jad aż się sączy chociażby z powyższych wypowiedzi. A co do tych niebotycznych zarobków "człowieku", to owszem, profesorowie oraz grupa szczęśliwców która ma czas i specjalizację pozwalającą na prywatne praktyki faktycznie ma się dobrze. Jednak trzydziestoparoletni mężczyzna spędzający poza domem nierzadko około 70-80h tygodniowo, walczący o ludzkie życie, fakt, niezawsze skutecznie, ale naprawdę w znaczej ZNACZNEJ większości (i to grubo ponad 90% lekarzy, wyrzucając tylko pojedynczych oszołomów lub "dktorów Housów") z maksymalnym zaangażowaniem, chciałby móc w imię tego zapewnić swojej kobiecie i swojemu dzieciakowi coś co tą nieobecność w jakimś marnym procencie zrekompensuje. Trudno to pojąć? Dla niektórych najwyraźniej trudno. Ale ciężko o jakieś głębsze wyobrażenie jak to wygląda po drugiej stronie skoro pracuje się od 8 do 15 i systematycznie zarabia od końca edukacji w 23 roku życia.... Przepraszam że tak to brzmi, ale zapraszam na ostry dyżur, jeśli ktoś chce zobaczyć ile poświecenia wymaga na przykład ogarięcie na przykład rozbitej butelką głowy pijaka, który nie dość że połowe izby i personelu za przeproszeniem obrzyga, to jeszcze macha pięściami i autentycznie pluje w twarz... I zapewniam Was, że nie jestem lekarzem, tylko pracownikiem "niższego szczebla", a mimo to DOSKONALE temat rozumiem (w przeciwieństwie do niektórych tutaj)... Mało tego, zjechałem kilka krajów Europejskich na różnych kursach czy po prostu szukając "lepszego życia" w swoim zawodzie, ale Polska jest jedynym krajem, gdzie pacjent jest nastawiony tak roszczeniowo.
G
Gość
W dniu 03.01.2010 o 16:45, ~gość~ napisał:

Mam głęboką nadzieję, że powyższy tekst nie został napisany przez lekarza, a jeśli tak , to niestety czas umierać.



Również mam taką nadzieję ,chociaż muszę przyznać ,że takich lekarzy w wieku 30-40 lat trzech napewno pracuje w szpitalu im. Biziela.

Ich wyobrażenie o sobie jest odwrotnie proporcjonalne do ich umiejętności, uczciwości, człowieczeństwa,tupetu.Ci młodzi osobnicy nie wahają się nawet wątpić wiedzę i częstokroć poświęcenie naprawdę medycznych autorytetów pracujących w tym szpitalu ,starając się w ten sposób poderawać im opinię.Wielka szkoda ,że takie indywidua broni z-ca dyr.d.s. medycznych nie biorąc pod uwagę oczywistych niewyobrażalnych błędów oraz uczucia wsciekłości ,bezsilności ,rozpaczy jaki towarzyszy osobie której nagle świat się zawalił.Właśnie chociaz słowne "naplucie" na tak aroganckiego dyrektora może czasami przynieść ulgę i uchronić przed pęknięciem serca.
~gość~
W dniu 03.01.2010 o 11:38, internista napisał:

w niektórych szpitalach to pielegniarki boja sie obudzic wielmożnego (czyt. lekarza) bo sie po prostu boja ich reakcji !!! I nie pisz ze lekarze zarabiają mało, podwyzki owszem ale dla pielegniarek !!!


Jestem za, choć nie jestem pielęgniarką.
~gość~
W dniu 03.01.2010 o 11:07, Gość napisał:

lekarz to... lekarz tamto....chce dostać wiecej pensji podstawowej- zle,chce dorobic na dyzurach- zle...najlepiej zamknac w klasztorach albo minaretach i nagle wszyscy k**wa sie znają na medycynie, kazdy wie, ze lekarz niedouczony popelnil blad, albo przychodza na dyzur z diagnozą z internetu... nikt ci nie karze jak jestes taki kozak lecz sie sam; krzywda ta sama, tyle ze za darmo (Ty nie stracisz, "obibok" nie zarobi, wszyscy szczesliwi)żałosne... lecz sie prywatnie jak chcesz luksusów; a jak nie masz ochoty a prywatne leczenie to sraj z odbytu a NFZ a nie na lekarza ktory dla Twojego dobra zap**la ponad dobe slaniajac sie na nogach swiatek piatek bez wolnej soboty, a Ty zamiast "dziekuje" jeszcze plujesz w morde... zalosne


Mam głęboką nadzieję, że powyższy tekst nie został napisany przez lekarza, a jeśli tak , to niestety czas umierać.
L
Lucky Luke
W dniu 03.01.2010 o 12:22, nknk napisał:

Pan lekarz wypowiada sie ,że tomograf zepsuty więc nie diagnozują udarów?



Ale też dodaje, że inne szpitale o tym wiedzą i przyjmują pacjentów, którzy muszą skorzystać z tego urządzenia.
n
nknk
Pan lekarz wypowiada sie ,że tomograf zepsuty więc nie diagnozują udarów? Tomografem diagnozuje się nie tylko udary ale także wiele chorób jamy brzusznej wymagajacych natychmiastowej operacji . Nie wiem czy to nieuwaga czy brak dostatecznej wiedzy?Poza tym nawet lekarz bez specjalizacji zarabia za jeden dyżur 1 tys PLN ,wymagać żeby jeszcze spać za taką kasę to jakieś nieporozumienie.Pan lekarz sądzi ,że "nikt nie decyduje się na taką pracę bez świadomości ,że to tak wygląda".Mnie niestety się wydaje a nawet mam pewność ,że decyduje się wielu ,skoro sami lekarze (prywatnie) mówią ,że połowa z ich kolegów powinna być wystrzelona na księżyc i to bez prawa powrotu.
i
internista
W dniu 03.01.2010 o 11:07, Gość napisał:

lekarz to... lekarz tamto....chce dostać wiecej pensji podstawowej- zle,chce dorobic na dyzurach- zle...najlepiej zamknac w klasztorach albo minaretach i nagle wszyscy k**wa sie znają na medycynie, kazdy wie, ze lekarz niedouczony popelnil blad, albo przychodza na dyzur z diagnozą z internetu... nikt ci nie karze jak jestes taki kozak lecz sie sam; krzywda ta sama, tyle ze za darmo (Ty nie stracisz, "obibok" nie zarobi, wszyscy szczesliwi)żałosne... lecz sie prywatnie jak chcesz luksusów; a jak nie masz ochoty a prywatne leczenie to sraj z odbytu a NFZ a nie na lekarza ktory dla Twojego dobra zap**la ponad dobe slaniajac sie na nogach swiatek piatek bez wolnej soboty, a Ty zamiast "dziekuje" jeszcze plujesz w morde... zalosne



w niektórych szpitalach to pielegniarki boja sie obudzic wielmożnego (czyt. lekarza) bo sie po prostu boja ich reakcji !!! I nie pisz ze lekarze zarabiają mało, podwyzki owszem ale dla pielegniarek !!!
G
Gość
lekarz to... lekarz tamto....
chce dostać wiecej pensji podstawowej- zle,
chce dorobic na dyzurach- zle...
najlepiej zamknac w klasztorach albo minaretach
i nagle wszyscy k**wa sie znają na medycynie, kazdy wie, ze lekarz niedouczony popelnil blad, albo przychodza na dyzur z diagnozą z internetu... nikt ci nie karze jak jestes taki kozak lecz sie sam; krzywda ta sama, tyle ze za darmo (Ty nie stracisz, "obibok" nie zarobi, wszyscy szczesliwi)
żałosne... lecz sie prywatnie jak chcesz luksusów; a jak nie masz ochoty a prywatne leczenie to sraj z odbytu a NFZ a nie na lekarza ktory dla Twojego dobra zap**la ponad dobe slaniajac sie na nogach swiatek piatek bez wolnej soboty, a Ty zamiast "dziekuje" jeszcze plujesz w morde... zalosne
z
zbylut
Ciekawy artykuł. Oby jak najwięcej takich reportaży.
G
Gość
Niedawno pokazywali w wiadomościach lekarza który ma 84 lata i jeździ w pogotowiu. Rozumiem, że w przychodni z diagnozowaniem kataru mógłby sobie dorobić ale nagłe przypadki? Polska
c
cdn
Dyrekcja szpitala ma gdzieś czy taki lekarz zagraża zdrowiu i zyciu pacjentów ,podobnie jak lekarz niedouczony stażysta czy inny obibok.Spróbuj iść się poskarżyć do dyr d.s. medycznych ,bo taki tam zajmuje tymi sprawami ,nie masz szans. Nawet jeżeli uśmiercą ci bliską osobę totalnie olewając swoje obowiązki ,najwyżej pisemnie da ci taką odpowiedż ,że masz mu ochotę napluć w twarz.Policja dowie się dopiero kiedy sam ją powiadomisz ale musisz liczyć się z tym ,że po zasięgnięciu opinii tzw. biegłych sądowych i tak każdy przypadek będzie usprawiedliwiony w mniej lub bardziej bezczelny sposób.Przecież lekarzy obowiązuje kodeks etyki zawodowej który zabrania żle oceniać innego lekarza.
Cóż więc nam pozostaje?Liczenie na szczęście,przypadek,że akurat trafimy na wsypanego, dysponowanego ,na lekarza człowieka a nie odczłowieczoną kreaturę która dostała dyplom fuksem. Możemy jedynie ubolewać ,że przyszło nam żyć w kraju absurdów,gdzie za nasze pieniądze pomimo ,że jesteśmy ubezpieczeni,trzeżwi ,wymyci ,wypachnieni to często jesteśmy traktowani jak bydło.
Najlepiej moim zdaniem do szpitala trzebaby zabierać ze sobą prywatnego medyka który sprawdzałby ,czy diagnoza tam postawiona nie jest totalną pomyłką.Czy po odmówieniu hospitalizacji i stwierdzeniu ,że wyklucza się chorobę nie mając żadnych podstaw (na którą wskazują wcześniejsze wyniki badań wykonane w przychodni ) nie umrzesz za kilka godzin?
No i oczywiście jeszcze prywatny tomograf gdzieś mieć na zapleczu,bo ten w szpitalu z tego co czytam jest ciągle zepsuty.
Zachodzi pytanie czy to jest szpital uniwersytecki czy jedynie atrapa przydatna jedynie w celu uzyskania wysokich uposażeń dla pracowników?
Czy dyrektorem powinna być osoba z politycznego nadania czy lekarz-człowiek ,organizator którego naczelnym celem jest przynajmniej nie szkodzić ,nie oszukiwać pacjentów?
G
Gigo
Nie do wiary-lekarz przyznaje ,ze jest na dyżurze ponad 24 godziny. Bez snu. Przeciez to skandal. Jak mozna leczyć, diagnozować i podawać leki słaniajac się na nogach? Co na to dyrekcja? Pozwala ?To zagraża zdrowiu i zyciu pacjentów. Gdzie policja?
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska