https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Dziedzic: Stać nas na skuteczniejszą grę

ROZMAWIAŁ DARIUSZ KNOPIK [email protected] Tel. 52 326 31 94
Oby Janusz Dziedzic (z prawej) mógł cieszyć się z kolegami z zespołu z utrzymania w pierwszoligowych rozgrywkach.
Oby Janusz Dziedzic (z prawej) mógł cieszyć się z kolegami z zespołu z utrzymania w pierwszoligowych rozgrywkach. fot. Paweł Skraba
Rozmowa z Januszem Dziedzicem, piłkarzem Olimpii Grudziądz.

- Morale w zespole po remisie w Gdyni chyba wzrosło.
- Na pewno patrząc z psychologicznego punktu widzenia ten remis nam pomógł. Jednak z drugiej strony nie ma co popadać w hurra optymizm, bo tylko zremisowaliśmy. Ciągle powtarzam, że nasz zespół stać na skuteczniejszą grę i o wiele wyższe miejsce w tabeli, niż obecnie zajmowane.

- Przeżył pan w swojej karierze taki początek wiosny jak teraz z Olimpią?
- Jeszcze gorszy z Bełchatowem przed kilkoma laty. Broniliśmy pozycji wicelidera, a na początku przegraliśmy chyba cztery mecze z rzędu. Było nieprzyjemnie. Chcę tego uniknąć z Olimpią. Jednak takiego meczu jak z Wisłą Płock to nie przeżyłem. Prowadziliśmy 3:0, a ledwo obroniliśmy remis.

- Czy można powiedzieć, że to wszystko co złe, jest już za wami.
- To jest tylko sport i trudno wyrokować. Mam nadzieję, że wyciągnęliśmy właściwe wnioski z meczów z Zawiszą i Wisłą. Serce boli, bo powinniśmy być na innym miejscu w tabeli. Musimy grać przede wszystkim efektywnie, a nie efektownie. W tych dwóch pierwszych meczach te proporcje były zdecydowanie zachwiane. Nie możemy tracić chłodnych głów w decydujących momentach.

- Jak sobie radzić ze stresem? Przecież do końca sezonu będą was czekać mecze z przysłowiowym nożem na gardle.
- Najprościej jest o tym nie myśleć, bo to może niepotrzebnie usztywnić i wprowadzić dodatkowe napięcia. Najlepiej skupić się na tym, co się ma najlepszego w sobie.

- Jakie czynniki muszą być spełnione, byście zyskali trochę oddechu.
- Musimy wygrać z Polonią Bytom i potem poprawić dobrymi wynikami w kolejnych meczach. Musimy zapunktować w kilku meczach z rzędu. To powinno pomóc nam awansować w tabeli i zyskać kilka punktów nad drużynami ze strefy spadkowej.

Grudziądz - wiadomości

- W rundzie wiosennej ma pan zmienioną pozycję. Gra pan za wysuniętym napastnikiem, którym teraz jest Adam Cieśliński. Jak się pan odnalazł?
- Niech on się teraz męczy i walczy z czterema dryblasami (śmiech). Warunki fizyczne mam takie jakie mam, więc dla mnie to była dobra decyzja. Teraz czuję się dużo lepiej. Lubię być pod grą, wchodzić z głębi pola, niż walczyć fizycznie z wielkoludami.

- Po pańskim strzale obrońca Arki strzelił samobójczego gola. Czas chyba na taką prawdziwą bramkę, zdobytą tylko przez pana.
- Jeśli chodzi o gola w Gdyni, to z mojej perspektywy wyglądało, że piłka przekroczyła całym obwodem linię bramkową, ale uznano, że to rywal wbił piłkę do swojej bramki. Nie zamierzam z tym polemizować. Najważniejsze, że ten gol dał nam punkt na trudnym terenie w Gdyni, skąd rzadko kto wywozi punkty. Udało się nam powstrzymać rozpędzoną Arkę. Cieszyłem, że przypomniałem się gdyńskim kibicom. Mam dobre wspomnienia z tego klubu i miasta, ale teraz liczy się Olimpia. Będę się cieszył z każdego trafienia jeśli zapewni ono punkty mojemu zespołowi. Wtedy będzie pełnia szczęścia. Może uda się już w sobotnim meczu przeciwko Polonii Bytom. Postaramy się sprawić prezent na święta.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska