Wydaje się na Gdańską trafią piłkarze, których interesy prowadzi poznański menedżer. W środę kontrakt z Widzewem Łódź rozwiązał pomocnik Piotr Kuklis. Do Zawiszy przymierzany jest także Marek Wasiluk, obrońca Cracovii. Prawie pewne jest, że w niebiesko-czarnych barwach grać będą Wahan Geworgian i Tomasz Jarzębowski. Padają też nazwiska Arkadiusza Aleksandra i Mateusza Cielucha.
Do tego musimy dodać ośmiu piłkarzy Zawiszy, którzy mają ważne kontrakty. Jednak w świetle zapowiedzi o personalnej rewolucji, trudno przypuszczać, by więcej, niż połowa z nich została w drużynie.
W środę nastąpiła zmiana na stołku szkoleniowca. We wtorkowy wieczór, co "Pomorska" ogłosiła jako pierwsza, nie doszło do porozumienia Osucha z trenerem Adamem Topolskim. - Warunki zaproponowane przez pana Osucha były nie do przyjęcia - mówił nam były szkoleniowiec Zawiszy. - On ma swoją wizję robienia piłki, całkowicie różną od mojej, więc nie jest nam po drodze. Szkoda, że tak się stało - żałował trener Topolski.
W środę Osuch w rozmowie z nami lakonicznie ogłosił: - Nowym trenerem będzie Janusz Kubot. W piątek pojawi się w Bydgoszczy i poprowadzi pierwszy trening. Wtedy powiem więcej i odłożył słuchawkę. Kubot, ostatnio prowadził Kolejarza Stróże. Raptem dwa miesiące. Dostał zadanie utrzymania w I lidze, co mu się udało. Znany jest głównie z pracy w klubach z Dolnego Śląska. Prowadził Miedź Legnica, Chrobrego Głogów, juniorów Zagłębia Lubin. W tym klubie był też drugim trenerem. Trenował także Orlen Płock oraz Pomeranię Police i Kanię Gostyń.
Warto podkreślić, że nowy szkoleniowiec bydgoszczan jest ojcem Łukasza Kubota, najlepszego polskiego tenisisty, z powodzeniem grającego aktualnie na kortach Wimbledonu
Blisko trzy strony dotyczące sytuacji w Zawiszy w piątkowej "Gazecie Pomorskiej". Zapraszamy do lektury!