KT7 CNC BUDOWLANI TORUŃ - WISŁA WARSZAWA 3:1 (25:23, 25:17, 23:25, 25:14)
KT7 CNC Budowlani: Filipowicz, Łukaszewska, Wilczyńska, Gierak, Jaroszewicz, Ryznar, Siwka (l) oraz Bąkowska (l)
- Na wnioskach z pierwszego meczu oprzemy naszą grę w niedzielę. Wierzę w dziewczyny. Trochę więcej szczęścia i mecz ten mógł wyglądać inaczej - nie krył optymizmu przed rewanżem szkoleniowiec Wisły Mirosław Zawieracz.
Nic z tego. W niedzielę torunianki zagrały równie dobrze. W pierwszej partii początkowo prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, ale to budowlanki szybki uspokoiły swoją grę. Przy prowadzeniu 24:21 na chwilę się zatrzymały i przegrały dwie wymiany. Trener Soja poprosił o przerwę, po której jego dziewczęta zdobyły już bez przeszkód ostatni punkt.
Drugi set to popis gospodyń. Od stanu 12:10 na pakiecie istniał już tylko jeden zespół, a Wisła nie miała nic do powiedzenia. Wydawało się, że tak jak dzień wcześniej, tak i ten mecz skończy się w trzech setach. Kolejny set był wyrównany, ale w końcówce KT7 CNC Budowlani odskoczyli na 23:20. Wtedy jednak gospodynie nie potrafiły już skończyć żadnego ataku i straciły 5 kolejnych punktów!
Na szczęście to było jedynie chwilowe zachwianie równowagi. Kolejnego seta torunianki rozpoczęły od prowadzenia 8:1 i panowały na parkiecie niepodzielnie.
Kolejny mecz w sobotę w Warszawie.