Wydawało się, że spotkanie z Wisłą Płock zakończy etap meczów sparingowych. Stało się jednak inaczej.- Zdecydowałem się na jeszcze jeden sparing, bo chcę w czasie meczu przyjrzeć się testowanym piłkarzom, a w szczególności Mirko Kramariciowi - wyjaśnia szkoleniowiec biało-zielonych. - Muszę być fair wobec niego. W meczu przeciwko Wiśle zagra tylko kilkadziesiąt minut i to właściwie z marszu po bardzo długiej podróży. Odbył z nami trzy treningi i teraz będzie miał okazję do zaprezentowania swoich możliwości w meczu - dodaje szkoleniowiec.
W grudziądzkiej ekipie plan budowania zespołu jeszcze trwa. Zostały do zagospodarowania trzy wolne miejsca: młodzieżowca na prawą stronę obrony, defensywnego pomocnika i skrzydłowego.
Adrian Bielawski, który był przymierzany do roli skrajnego obrońcy, ma ponaciągane mięśnie, co grozi poważniejszą kontuzją. Nie może być nadmiernie eksploatowany. W tym celu trzeba znaleźć zawodnika, który nie tylko powalczyłby z nim o miejsce w składzie, ale w razie potrzeby mógłby wskoczyć od razu do składu.
- Potrzebujemy też typowej "szóstki" - mówi trener. - Darek Kłus zapewnia nam odpowiednią jakość, ale nie ma zmiennika. Być może takim zawodnikiem będzie Kramarić, który do tej pory grał na lewej obronie, ale jest już doświadczonym piłkarzem i spróbujemy go przystosować do nowej pozycji. Po analizie stwierdziliśmy, że przyda się nam jeszcze skrzydłowy. Sprawdzaliśmy Pawła Grischoka, ale nasze niezdecydowanie wykorzystała Chojniczanka i podpisała z nim kontrakt. Tak więc musimy szukać dalej - dodaje Asensky.
Szkoleniowiec Olimpii twierdzi, że jest zadowolony z dotychczasowych sparingów.- Każdy z nich był pożyteczny - przekonuje. - Trochę przypadkowo trafił się mecz z Lechem, ale takiej drużynie się nie odmawia. Byliśmy na innym etapie przygotowań i to było widać na boisku. Z Zawiszą przed godzinę graliśmy dobrze, ale potem okazało się, że wychowankowie ich klubu są lepsi od naszych. Najsłabiej zaprezentowaliśmy się z Arką. Było widać, że rywal jest przed nami o te kilka dni w przygotowaniach. Byliśmy słabsi motorycznie i gdynianie to wykorzystali. Zepchnęli nas do obrony i mogliśmy grać tylko z kontry, a tego nie chcemy. Staramy się rozgrywać piłkę od tyłu, a po stracie szybko ją odzyskać stosując pressing. Z Wisłą przez długie fragmenty to już nam wychodziło całkiem nieźle. Jednak czeka nas dużo pracy - dodaje trener Asensky.
Spotkanie z Odrą będzie ostatnim sprawdzianem. Już w sobotę pierwszy oficjalny mecz grudziądzan. W I rundzie Pucharu Polski rywalem biało-czerwonych będzie Rodło Kwidzyn, czwartoligowiec z Pomorza. Początek spotkania planowany jest na godz. 17.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje