Joanna Lazer z Red Lips: - Grunt to konsekwencja

Jak można trafić z Rypina do zespołu, który cieszy się ogromną popularnością i odnosi sukcesy na krajowym rynku muzycznym?
- Nie jest to taka prosta sprawa, jak mogłoby się wydawać. Każda droga jest inna, a moja była długa, kręta i pełna znaków zapytania. Grunt to konsekwencja. Wiele miewałam chwil zwątpienia. Gdyby nie upór w dążeniu do tego wymarzonego celu, to pewnie dawno już wywiesiłabym białą flagę i pozostałabym przy biurku w korporacji, ale serce ciągle kazało mi iść dalej i walczy. Ponadto szczęśliwie spotkałam też na tej drodze właściwych ludzi, którzy pomogli mi obrać odpowiedni kierunek, rodzice nauczyli mnie pokory, która pozwoliła słuchać mądrzejszych od siebie i może odrobina takie zwykłego, życiowego farta, dzięki któremu szczęśliwie znalazłam się w odpowiednim miejscu i czasie w danym momencie mojego życia.

Praca wokalistki topowego zespołu to niezły maraton - koncerty, wywiady, nagrania, teledyski, sesje zdjęciowe. Czy życie prywatne istnieje?
- Moja praca w wielu wymiarach miesza się z życiem osobistym. Mój życiowy partner jest także moim partnerem na scenie, a przyjaciele to muzycy, którzy podobnie jak my tułają się po Polsce od koncertu do koncertu. Ten zawód to właściwie styl życia, a jedyną opcją na bycie szczęśliwym w tym zawodzie, jest po prostu jego zaakceptowanie. Ja kocham swoją pracę, a odskocznią od niej jest rodzina, która bardzo mnie wspiera w tym co robię, czasem czekają długie tygodnie, aby się spotkać.

Blisko połowa Polek udaje orgazm. "Nie wiedziałem, że jest tak źle!"

Niedawno ukazał się nowy singiel „Tu i teraz”. To Super Premiera festiwalu w Opolu. Moim zdaniem tytuł nawiązuje do hitu „To co nam było”. To celowe zamierzenie czy przypadek?
- „Tu i teraz” ma z pewnością wiele podobieństw do “To co nam było”. Oba utwory są naszego autorstwa, dlatego można doszukać się podobnej dynamiki, podobnego brzmienia i melodyki. Nowy singiel jest utworem, który odwołuje się do tych momentów, które są dla każdego z nas wyjątkowe i niepowtarzalne. Dla każdego z nas taką chwilą może być inne wydarzenie - dla jednego to może być zdana matura, dla innego pierwsza miłość, a dla jeszcze innego narodziny dziecka. Ja w życiu byłam już na nie jednym zakręcie, kiedyś nawet otarłam się o tamten świat. Te właśnie sytuacje nauczyły mnie żyć tu i teraz, cieszyć się z małych rzeczy, sukcesów, doceniać to co mam i nie odkładać niczego na później i bo życie jest zbyt nieprzewidywalne, aby czekać nie wiadomo na co.

Czy jest presja związana z występem w Opolu?
- Opole zawsze tremuje, nawet najbardziej cenionych i doświadczonych artystów. To już kultowa scena. Stawali na niej najwięksi - jedni na niej debiutowali, inni wracali po latach, a jeszcze inni świętowali hucznie swoje jubileusze. I za to właśnie kochamy ten festiwal. Dla mnie to ogromne wyróżnienie i zaszczyt.

Już jesienią ukazać ma się nowa płyta. Jej tytuł „Dobrze jest” to sugestia, że będzie duża dawka pozytywnej energii?
- Zdecydowanie. To jest nasz znak rozpoznawczy. Kochamy zarażać ludzi dobrą energią, uśmiechem i pozytywnym myśleniem. Mamy wówczas poczucie pełnienia pewnej misji. Myśląc pozytywnie naprawdę żyje się łatwiej - co nie oznacza, że problemy nas nie dotykają. Doświadczamy ich jak wszyscy, ale zamieniając minusy na plusy możemy zdziałać o wiele więcej . To jest też myśl przewodnia naszej kolejnej płyty.

Która piosenka z repertuaru Red Lips jest dla Ciebie najważniejsza, najchętniej wykonywana, z jakich względów?
- To bardzo trudne pytanie. Każda z moich piosenek jest dla mnie wyjątkowa, choć każdą z nich przeżywam w inny sposób.

Pochodzisz z województwa kujawsko-pomorskiego. Bywasz w rodzinnych stronach? Widzisz zmiany w dobrze znanych tobie miejscach?
- Oczywiście. Bardzo się cieszę, że mój region i moje miasto rozwijają się w tak szybkim tempie i na lepsze. Mam wrażenie, że te miejsca są coraz ładniejsze ze względu na zmieniającą się infrastrukturę, ale dla mnie mają cały czas swoją duszę i urokliwość małego miasteczka. Oby tak dalej.