https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Już 166 pacjentów przeszło zabiegi w zakładzie kardiologii inwazyjnej [galeria zdjęć]

MARYLA RZESZUT
Zamiast ciężkiej operacji skalpelem i bypasów - pani Grażyna Pokorska ma wprowadzany stent, który udrożni zamkniętą tętnicę wieńcową. Zabieg wykonują doc. Wacław Kochman (z prawej) i dr Piotr Danielewicz. W głębi - pielęgniarka Wioletta Korczyc.
Zamiast ciężkiej operacji skalpelem i bypasów - pani Grażyna Pokorska ma wprowadzany stent, który udrożni zamkniętą tętnicę wieńcową. Zabieg wykonują doc. Wacław Kochman (z prawej) i dr Piotr Danielewicz. W głębi - pielęgniarka Wioletta Korczyc. Fot. MARYLA RZESZUT
Jak pacjentki zniosły badanie naczyń wieńcowych i operację (bez użycia skalpela) poszerzenia zamkniętej tętnicy - widzieliśmy naocznie. Grudziądzcy "sercowcy" przechodzą te poważne zabiegi w miejscowym szpitalu już od lipca tego roku.

Nic nie bolało

Dr Piotr Danielewicz przygotowuje pacjentkę do operacji
Dr Piotr Danielewicz przygotowuje pacjentkę do operacji

Dr Piotr Danielewicz przygotowuje pacjentkę do operacji

- Poczułam tylko ukłucie w pachwinie, a później żadnego bólu - relacjonowała tuż po zabiegu koronarografii (badania naczyń wieńcowych) 80-letnia Leokadia Chruściel - taki zabieg przeszłam pierwszy raz w życiu. Nastawiłam się pozytywnie, chociaż zawsze jest lęk i obawa, jak wszystko przebiegnie. Moja córka jest lekarzem, więc mi wszystko objaśniła. Jak zabieg się odbywa, wiedziałam też od innych pacjentów, którzy już go przeszli. Najważniejsze, że lekarze w zakładzie hemodynamiki, którzy te badania wykonują, stwarzają komfortową atmosferę. Wraz z pielęgniarkami tak o pacjenta dbają, że lęk mija.

Pani Leokadia po zabiegu ucieszyła się, bo wyniki miała dobre.

Zamiast skalpela i bypasów

Kolejna pacjentka - Grażyna Pokorska już musiała przejść operację wstawienia stenta. Jest to mikroskopijny element, który - po umieszczeniu go w zwężonym miejscu tętnicy - udrożni ją i poszerzy. .

Wprowadza się go naczyniem krwionośnym z pachiwny aż do tętnic oplatających serce (jak wieńcem - stąd nazwa: naczynia wieńcowe). W zakładzie kardiologii inwazyjnej w grudziądzkim szpitalu zabiegi takie wykonuje się od lipca br. Pacjenci nie muszą już jeździć do Bydgoszczy, Torunia czy Gdańska.

Kardiochirurdzy mają mniej pracy

Za to do Grudziądza przyjeżdża z Gdańska doc. Wacław Kochman, który kieruje nowym zakładem hemodynamiki w naszym szpitalu. Wykonuje zabiegi wraz ze specjalizującym się w kardiologii inwazyjnej, grudziądzkim lekarzem - doktorem Piotrem Danielewiczem.

- Grudziądz ma ultranowoczesną aparaturę medyczną, dzięki czemu pacjenci unikają operacji wszczepienia tzw. bypasów - objaśnia doc. Kochman - czyli wycięcia zamkniętych odcinków naczyń krwionośnych i wstawienia nowych. Mają zamiast tego wprowadzane do naczyń wieńcowych stenty, które precyzyjnie umieszczone w zablokowanym miejscu tętnicy - poszerzą ją i udrożnią. Chory unika dzięki temu cięcia skalpelem. Tak wykonuje się dziś większość operacji udrażniania naczyń wieńcowych. Chirurdzy mają z tego powodu trochę mniej pracy. A cieszą się pacjenci, bo mniej cierpią. Zabieg jest krótki i bezbolesny. Dokładnie tak, jak w Grudziądzu, wykonuje się dziś te zabiegi w najnowocześniejszych, europejskich szpitalach.

Ręka nie zadrżała

Obserwowaliśmy więc, jak przebiega ta operacja bez skalpela.

Jakiej precyzji potrzeba, aby mikroskopijny "walec" przesunąć przez naczynie krwionośne z pachwiny do naczynia na sercu - śledziłyśmy na monitorze , wspólnie z pielęgniarką Alicją Erdmańską i technikiem elektroradiologii Aleksandrą Kostrzewską.

Pacjentkę Grażynę Pokorską przygotował dr Piotr Danielewicz. Po pewnym czasie dołączył do niego doc. Kochman. Zabieg trwał niecałą godzinę. Ekran komputera powiększył serce, a na nim wyraźnie widać było naczynia wieńcowe. W jednym z nich przesuwał się ostrożnie, powoli prowadzony cieniutką "nitką" malutki "odcinek" - ów stent, który zatrzymał się w wyznaczonym miejscu.

Pacjent też śledzi operację

Po zakończeniu zabiegu pani Grażyna Pokorska powiedziała: - Znieczulenie było tylko miejscowe. Byłam cały czas przytomna. Uczestniczyłam w operacji i widziałam, co się dzieje. Naprawdę, nie odczuwałam lęku. Nic nie bolało. Byłam spokojna, choć przecież przechodziłam zabieg na sercu. Lekarze i pielęgniarki odpowiednio mnie przygotowali.

Pacjentki odwiezione zostały karetkami na oddział kardiologii przy ul. Sikorskiego. W połowie grudnia kardiologia przeniesie się do Węgrowa i chorzy będą już na miejscu, pod ręką ekipy z zakładu hemodynamiki.

Koronarografię i zabiegi wstawiania stentów wykonuje się w grudziądzkim szpitalu dwa lub trzy razy w tygodniu. Czasem, jeśli pacjentów jest więcej, to cztery razy na tydzień.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
mera
W dniu 16.11.2009 o 09:50, elwira J napisał:

to sa własnie budujące przykłady tego co dzieje się w grudziądzu szpitalem możemy się szczycić, jak widze tym zabiegom nioe zabrano limitów, re są własnie ratujhącymi życie więc cały czas je wykonują i dobrze


brawo za ten zakład, na serce umiera tak wiele ludzi i mamy w Grudziądzu tej klasy oddział, coś pięknego
e
elwira J
to sa własnie budujące przykłady tego co dzieje się w grudziądzu szpitalem możemy się szczycić, jak widze tym zabiegom nioe zabrano limitów, re są własnie ratujhącymi życie więc cały czas je wykonują i dobrze
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska