Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Już tylko polityczne naciski mogą uratować szybką budowę ekspresowej "piątki"

(bog)
Już tylko polityczne naciski mogą uratować szybką budowę ekspresowej "piątki”
Już tylko polityczne naciski mogą uratować szybką budowę ekspresowej "piątki” Infografika: Narcyz Tempski
Rząd znalazł dodatkowe pieniądze na budowę dwóch dróg ekspresowych - S3 i S17. Niestety, nie udało się obronić naszej "piątki", która oficjalnie straciła gwarancje finansowania i spadła do listy rezerwowej.

Klamka zapadła we wtorek po południu, gdy Rada Ministrów przyjęła nowy program budowy dróg krajowych na lata 2011-2015. Do samego końca o korzystne zmiany w dokumencie walczyli politycy z Lublina i zachodnich rejonów kraju. Na tyle skutecznie, że w ostatniej chwili rząd powiększył budżet programu z 78 do 82 mld złotych, a dodatkowe pieniądze przeznaczył właśnie na S3 z Gorzowa do Międzyrzecza i S17 z Kurowa do Lublina.

Niestety, pojedyncze zabiegi parlamentarzystów z naszego regionu w sprawie S5 okazały się za słabe. Suchej nitki nie zostawia na nich Mirosław Ślachciak, prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Pracodawców i Przedsiębiorców w Bydgoszczy: - Kłócą się o pozycję na lokalnym rynku, zamiast w stolicy - mówi. - Co robili, gdy parlamentarzyści z Lublina i Dolnego Śląska zbierali po 100, 150 podpisów innych posłów pod swoimi protestami? Dlaczego nie wykorzystali świetnego atutu w postaci przedwyborczych obietnic premiera? To przykre, ale cała ta sytuacja dobitnie świadczy o ich słabości.

- Z dnia na dzień sytuacja jest coraz gorsza - przyznaje bydgoski poseł Andrzej Walkowiak z Polska Jest Najważniejsza. Również on przyznaje, że warszawskie notowania naszych polityków są "beznadziejne". - Świadczy o tym choćby fakt, ze decyzja rządu miała czysto polityczny charakter. Przecież w tym roku mamy wybory parlamentarne, więc na protesty trzeba było szybko zareagować. Lubelszczyzna i Dolny Śląsk krzyczały najgłośniej i tam się udało. Tymczasem pod bydgoskim protestem nie było nawet podpisów wszystkich posłów z regionu - nie ukrywa żalu.

Zaraz jednak podkreśla, że choć "piątka" oficjalnie spadła na listę inwestycji rezerwowych, czyli przewidzianych do realizacji "po 2013 roku", to jest jeszcze szansa na zmianę tej decyzji. - Niedługo program budowy dróg przejdzie weryfikację i przy odpowiednich zabiegach możemy jeszcze coś wskórać - wyjaśnia.

Wspólna strategia działania naszych polityków ma powstać w poniedziałek, podczas spotkania z wojewodą i lokalnymi samorządowcami. Niestety, najprawdopodobniej będzie to ostatnia akcja w sprawie S5. Do tego na sukces musi się złożyć kilka czynników.

Przede wszystkim trzeba zmusić rząd do finansowych gwarancji. Droga S5 ma bowiem jeszcze szanse na ponad 800 mln złotych unijnego dofinansowania z programu "Infrastruktura i Środowisko". Warunkiem otrzymania tych pieniędzy jest jednak rozpoczęcie prac budowlanych najpóźniej 31 grudnia 2013 roku. Jeśli się spóźnimy i stracimy unijną kasę, to o "piątce" będziemy mogli zapomnieć na kolejne lata.

Więcej w czwartkowym wydaniu "Gazety Pomorskiej"
Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska