Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kacperek z Bydgoszczy nie żyje. Rodzice: - Już prawie 10 miesięcy czekamy na poznanie przyczyny

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Kacperek zmarł w kwietniu 2020. Do teraz nie wiadomo, co było przyczyną jego śmierci
Kacperek zmarł w kwietniu 2020. Do teraz nie wiadomo, co było przyczyną jego śmierci Archiwum rodziny
- W głowie się nie mieści, żebyśmy my, rodzice, od kwietnia 2020 roku nie mogli dowiedzieć się, na co zmarł nasz synek - mówią rozżaleni rodzice Kacperka z Bydgoszczy.

Zobacz wideo: Nowe objawy koronawirusa. To musisz wiedzieć!

O sprawie pisaliśmy. Przypomnijmy: Kacperek urodził się w lipcu 2019 roku. Był zdrowy. Potem okazało się, że w ciele półrocznego chłopczyka ulokował się 8-centymetrowy guz na płucach. Lekarze od razu podjęli decyzję o przeprowadzeniu operacji, która się udała. Zaczęło się życie rodziny między szpitalem a domem. Gdy Kacperek wracał do domu, miał włożoną rurkę tracheostomijną, czyli w szyi. Po to, żeby mu się lepiej oddychało.

Kacperek z Bydgoszczy zmarł w szpitalu dziecięcym

Pechowego 13 kwietnia 2020 roku mały pacjent znowu trafił do szpitala, miał rotawirusa, a wraz z nim wymioty i biegunkę. Po tygodniu pobytu na oddziale jego stan ponownie się pogorszył.

- Z godziny na godzinę było ciężej - mówią mama i tata Kacperka. - Wciąż wzywaliśmy lekarzy. Przekazywaliśmy, że stan małego jest coraz gorszy. Lekarze nie zwracali na nas większej uwagi. Dali mu jedynie para­cetamol w kroplówce.

W niedzielę, 20 kwietnia 2020 roku, o godz. 23.50 Kacperek z Bydgoszczy zmarł.

Wojewódzki Szpital Dziecięcy w Bydgoszczy, w którym dziecko leżało, nie ma sobie nic do zarzucenia. - Postępowanie diagnostyczno-lecznicze było przeprowadzone prawidłowo, zgodnie z obowiązującymi standardami - przekonują lekarze ze szpitala dziecięcego.

To Cię może też zainteresować

Rodzice do dziś nie zostali poinformowani o przyczynie śmierci synka

Zaraz minie 10 miesięcy od odejścia Kacperka.

- W tym czasie my, rodzice, nie dowiedzieliśmy się, na co synek zmarł - mówi tata chłopca. - Powiadomiliśmy prokuraturę, bo naszym zdaniem szpital jest współwinny śmierci Kacperka. Został pobrany materiał genetyczny od synka. Te badania powinny wykazać, co spowodowało śmierć. Podobno Zakład Medycyny Sądowej w Poznaniu tym się zajmuje, lecz żadnej oficjalnej informacji na ten temat nie dostaliśmy. Dzwonimy regularnie do Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ, gdyż ona zajmuje się sprawą. Prokurator jest dla nas zazwyczaj nieuchwytny. Zaraz minie rok, a nadal nie wiemy, na czym stoimy. Nie wiemy też, na jakim etapie jest postępowanie, mające na celu wyjaśnienie przyczyny śmierci synka. Nie mamy pojęcia, czy lekarze, opiekujący się naszym synem, zostali przesłuchani. Właściwie, to niczego nie wiemy.

Dzwoniliśmy do bydgoskiej prokuratury. Okazało się, że znowu nie ma prokuratora, prowadzącego sprawę Kacperka w Bydgoszczy.

- W głowie się nie mieści, żeby rodzice prawie 10 miesięcy musieli czekać na poznanie przyczyny śmierci własnego dziecka - kończą rodzice.

To Cię może też zainteresować

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska