Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Kadafi" miał zeznawać o śmierci dyrektora PZU. Dostał 3 tys. kary

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Oskarżonym o zabójstwo dyrektora z PZU grozi dożywocie. Wczoraj o gangsterze „Lewatywie” mówił Ryszard K., „Dino”. Na rozprawę stawił się tylko jeden podsądny - Adam S. (na zdjęciu z prawej)
Oskarżonym o zabójstwo dyrektora z PZU grozi dożywocie. Wczoraj o gangsterze „Lewatywie” mówił Ryszard K., „Dino”. Na rozprawę stawił się tylko jeden podsądny - Adam S. (na zdjęciu z prawej) Tomasz Czachorowski
Tomasz B., domniemany szef grupy przestępczej, miał wczoraj zeznawać jako świadek w sprawie zabójstwa Piotra Karpowicza w 1999 r.

„Kadafi” sam ma w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy proces o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, ale w tej sprawie zyskał status świadka.

Był wczoraj jedną z trzech osób wezwanych na rozprawę w procesie dotyczącym zlecenia przed 17 laty zabójstwa szefa pionu odszkodowań w bydgoskim PZU. Nie stawił się.

- Świadek Tomasz B. nie dostarczył sądowi usprawiedliwienia swojej nieobecności - zaznaczyła sędzia Anna Warakomska. I nałożyła na „Kadafiego” karę w wysokości 3 tysięcy złotych.

Przeczytaj również: W nowym procesie Gąsiorka będą zeznawali "Kadafi" i "Rzymianin" [audio]

Do sądu przyszedł za to inny świadek. To 53-letni Ryszard K., z zawodu ślusarz. Człowiek karany wcześniej za - jak sam to określa - przestępstwa gospodarcze. I, jak się okazuje, znajomy niektórych oskarżonych.

- Kojarzę Adama S. z dzielnicy. Nasze dzieci się znają - mówił, wskazując siedzącego na ławie oskarżonych „Smołę”.

Prokuratura Apelacyjna w Lublinie oskarża S. o to, że 19 stycznia 1999 r. na parkingu za budynkiem PZU, oddając dwa strzały z bliskiej odległości, zabił Piotra Karpowicza, dyrektora Centrum Likwidacji Szkód i Oceny Ryzyka w bydgoskim oddziale ubezpieczalni. „Smoła” miał tym samym wykonać polecenie swojego ówczesnego szefa, Henryka M. (obecnie, po zmianie nazwiska - Henryka L.) „Lewatywy”. Ten miał zaś przyjąć pieniądze od zleceniodawcy zamachu, którym z kolei miał być - jak twierdzą prokuratorzy z Lublina - Tomasz Gąsiorek, były diler Mercedesa z podbydgoskiej Brzozy.

- Henryka L. znałem z dyskoteki - wyjaśniał świadek Ryszard K., znany dawniej jako „Dino”. - Ludzie czuli przed nim respekt, szacunek.
- Kto dokładnie? - pytał sędzia Sławomir Ciężki.
- No, ogólnie był w Bydgoszczy znaną postacią. Jak wchodził na dyskotekę, to wszyscy mówili, że „Lewy” przyszedł - wyjaśniał świadek K. - Nie wiem, może dobrze się bił...

Sędzia pytał K., czy kojarzy niejakiego Stanisława R. - To był dzielnicowy terrorysta. Ale nie znałem go bliżej - padła odpowiedź.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska