Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamery pokażą, co się stało na bydgoskim Błoniu

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Policja sprawdza zapis z okolicznych kamer.
Policja sprawdza zapis z okolicznych kamer. Karolina Misztal
Michał Z. twierdzi, że został pobity. Sprawcy zaatakowali go, bo nie miał papierosów. Twierdzi też, że policja opieszale zajmuje się tą sprawą.

Panowie policjanci nie pozwolili mi złożyć zawiadomienia o pobiciu - mówi pan Michał, mieszkaniec z ulicy Okrzei. - Kiedy wezwałem policję, zapytano mnie, czy mogę zejść na dół i spotkać się z nimi na klatce schodowej. Powinni przyjść do mnie do mieszkania.

Historia, o której opowiedział nam mieszkaniec Błonia, wydarzyła się 3 stycznia. Pan Michał krótko po godzinie 22 wyszedł, żeby zrobić drobne zakupy do pobliskiego sklepu „Promil”. Sklep znajduje się po sąsiedzku z budynkiem prokuratury przy Okrzei.

- Podszedł do mnie jakiś mężczyzna - opowiada Czytelnik. - Zapytał, czy mam papierosa. Powiedziałem, że nie. I wtedy to się zaczęło. Zdałem sobie sprawę, że mężczyzna, który do mnie podszedł, nie był sam. W pobliżu przy garażu załatwiał się jego kolega. Dostałem od nich trzy strzały. Dwa ciosy zadał mi ten, który mnie na początku zaczepił.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Pan Michał twierdzi, że był bity w twarz: - Upadłem na ziemię i czekałem, aż oni sobie pójdą. Wcześniej usłyszałem tylko „Dobra, to już idziemy”. Straciłem okulary. Wstałem i poszedłem do sklepu.

Poszkodowany zaznacza, że mimo iż twarz miał zakrwawioną, skierował się właśnie do sklepu „Promil”, bo było to jedyne schronienie w pobliżu.

- Byłem bliżej sklepu, niż swojego domu - wspomina. - W drodze do „Promila” udało mi się wyjąć telefon komórkowy i wybrać numer do żony. Ale nie byłem w stanie rozmawiać. W sklepie poprosiłem sprzedawcę, by zadzwonił do żony, ale odmówił.

Pan Michał wrócił do domu. Jego żona znalazła numer do komisariatu na Błoniu.

Policja przyjechała szybko. Około godziny 22.20 patrol był przy bloku, w którym mieszka nasz Czytelnik. - W trakcie rozmowy z jednym z policjantów sam zaproponowałem, że możemy pójść na miejsce, gdzie to wszystko się stało. Ale byli temu niechętni. I w tym momencie żona znalazła moje zniszczone okulary. Policjant odmówił jednak zabezpieczenia tego dowodu.

Michał twierdzi, że policjanci nie chcieli od niego przyjąć zawiadomienia o napadzie. Na komendę poszedł dopiero następnego dnia: - Usłyszałem pytanie, które mnie zdziwiło. Zapytano mnie, czy znam sprawców pobicia z nazwiska. Czy byłbym w stanie ich opisać, rozpoznać. Powiedziałem tyle, ile pamiętałem. Ale nie czułem z ich strony chęci wyjaśnienia sprawy.

Co na to policja? Nie podziela wersji przedstawionej przez bydgoszczanina. - Był pod wpływem alkoholu i sam odmówił złożenia zawiadomienia o pobiciu - mówi nadkom. Przemysław Słomski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Przyszedł na komisariat dopiero następnego dnia. Wyjaśniamy, co się stało. Sprawdzamy również zapis z okolicznych kamer, w tym z kamery w sklepie.

Pogoda na dzień (09.01.2017) | KUJAWSKO-POMORSKIE
Źródło: TVN Meteo Active/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska