https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kamil jest upośledzonym dzieckiem z autyzmem. Mógłby jeździć do szkoły, gdyby gmina zapewniła dowóz. Rodzice chłopca poszli do sądu

Andrzej Galczak, [email protected]
Kamil w szkole powszechnej nie otrzyma pomocy, jaką gwarantuje placówka specjalistyczna. Ale trzeba go do niej dowieźć.
Kamil w szkole powszechnej nie otrzyma pomocy, jaką gwarantuje placówka specjalistyczna. Ale trzeba go do niej dowieźć. Wojciech Alabrudziński
Dowóz dziecka to obowiązek gminy. Burmistrz ma wątpliwości. Rodzice Kamila skierowali sprawę przeciwko urzędowi w Lubrańcu do sądu. Rozprawa 2 grudnia.

Kamil (imię zmienione) ma dwanaście lat. Jest mocno upośledzonym, autystycznym dzieckiem. Razem z rodzicami i dwójką starszego rodzeństwa mieszka w okolicach Lubrańca. Jego poziom intelektualny można obecnie przyrównać do dziecka w wieku sześciu lat. Rodzice walczą jednak o jego rozwój, nie poddają się. - Od najmłodszych lat korzystał z wczesnego wspomagania - mówi mama chłopca. - Później uczęszczał do szkoły w rodzinnej miejscowości, razem z innymi dziećmi. Jego stan wymagał jednak nauki w szkole specjalnej.

Droga przez mękę

W 2012 roku rodzice Kamila przenieśli go do Zespołu Szkół nr 3 we Włocławku, gdyż w rodzinnej miejscowości nie ma odpowiednich specjalistów. - Od tego czasu syn czyni postępy, jest coraz bardziej wyciszony - podkreśla mama chłopca. - Ale ciągle potrzebuje specjalistycznej opieki. Od początku walczymy z władzami Lubrańca, aby syn był dowożony do włocławskiej placówki.

Pisma były kierowane do burmistrza i rady miejskiej, ale odpowiedzi były odmowne. - Wskazano nam, że dziecko ma się uczyć w najbliższej szkole masowej - skarży się matka Kamila. - Interweniowaliśmy nawet u wojewody kujawsko-pomorskiego. Pani wojewoda podzieliła nasze stanowisko stwierdzając, że synowi należy się dowóz do specjalistycznej placówki we Włocławku.

Podobną opinię przedstawia Katarzyna Migdalska, dyrektor Zespołu Szkół nr 3 - To jest dziecko autystyczne, a jednocześnie niepełnosprawne - mówi. - Takie sprzężenie jest bardzo mocno upośledzające. W szkołach masowych nie otrzyma pomocy, jaką gwarantuje placówka specjalistyczna.

Prawo nakazuje dowóz do takiej właśnie szkoły. Dziwię się argumentom władz Lubrańca, które tłumaczą się tym, że samochód w tym czasie wykorzystywany jest do innych celów. Ponadto pozostałe dzieci, przywożone z Lubrańca, nie są w tak znacznym stopniu upośledzone, jak Kamil.

Wątpliwości władz

Od grudnia 2012 r. do czerwca ubiegłego roku, władze Lubrańca nie wyrażały zgody na dowóz, choć mają samochód przeznaczony do tego celu. Rodzice Kamila nie chcąc dopuścić do zaprzepaszczenia postępów, jakie chłopiec poczynił pod opieką specjalistów, wozili chłopca własnym samochodem. - Przecież to jest ustawowy obowiązek spoczywający na gminie - podkreśla mama chłopca. - Zażądaliśmy więc zwrotu kosztów.

Kazimierz Magos, przewodniczący Rady Miejskiej w Lubrańcu, odpowiedział, że gmina nie ma obowiązku zapewnienia bezpłatnego transportu do szkoły innej niż najbliższa, a taką jest szkoła podstawowa w miejscu zamieszkania.

Ta placówka jednak nie ma specjalistów zajmujących się dziećmi autystycznymi. Najbliższa, zapewniająca właściwe warunki, to właśnie Zespół Szkół nr 3 we Włocławku. Władzom Lu-brańca trudno było to dostrzec.

- Mamy wątpliwości, czy powinniśmy dowozić to dziecko do szkoły - dodaje Krzysztof Wrzesiński, burmistrz Lubrańca. - Mimo to Kamil jest obecnie wożony do Włocławka. Czy postępujemy słusznie, niech zadecyduje sąd.

Co najważniejsze?

Nasuwa się wiele pytań dotyczących sytuacji, w jakiej znalazł się Kamil i jego rodzice. Czyżby chodzi o personalny konflikt? A może gmina nie chce wypuścić ze swojego terenu niepełnosprawnego ucznia, bo za jego kształcenie dostaje 46 tys. zł rocznie. Nie nam to rozstrzygać. Werdykt należy do sądu.

Żal jednak dziecka, które może stracić szansę na poprawę swojej egzystencji. Widać natomiast efekty dwuletniej opieki specjalistów. Czy to nie jest najważniejsze?

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Kierdziołek

Ludzie, czego wy chcecie? Jakoś późno się budzicie bo aż po 26 latach. Nic się tu nie zmieni, to jest kapitalizm, a wy tego chcieliście.

 

o
obserwator

Ale na limuzynę dla burmistrza za ponad 120 tys. nie było szkoda kasy. Na barkę rzeczną, której ze wzgledu na rozmiary nie ma jak przewieźć drogami też nie było szkoda. Na fontanny po 130 tys. od sztuki też nie było szkoda. Na kapielisko, które zniknęło zabrane przez rzekę też. Na zlecenia z wolnej ręki po kilkadziesiąt tysięcy - ależ po co żałować pieniedzy. Takich przykładów są setki

G
GOSC
W dniu 11.12.2014 o 20:38, Miśka napisał:

I tu jest pies pogrzebany, wziąć pieniądze a rodzice niech sami sobie radzą. Mamy takie władze, jakie sobie wybieramy. Należałoby coś tutaj zmienić, ale chyba wszystko pozostanie bez zmian. Jeżeli gmina posiada samochód do wożenia osób niepełnosprawnych, to nie może on być wykorzystywany na wycieczki do lasu. Walczcie Państwo o swoje prawa.

Ciekawe

M
Miśka

A może gmina nie chce wypuścić ze swojego terenu niepełnosprawnego ucznia, bo za jego kształcenie dostaje 46 tys. zł rocznie.

 

I tu jest pies pogrzebany, wziąć pieniądze a rodzice niech sami sobie radzą. Mamy takie władze, jakie sobie wybieramy. Należałoby coś tutaj zmienić, ale chyba wszystko pozostanie bez zmian. Jeżeli gmina posiada samochód do wożenia osób niepełnosprawnych, to nie może on być wykorzystywany na wycieczki do lasu. Walczcie Państwo o swoje prawa.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska