- Jak moje dzieci zobaczyły ten błąd ortograficzny to strasznie się ze mnie śmiały - opowiada Marlena Sieńska, która odezwała się do naszej redakcji po artykule o znalezionej butelce z dziecięcymi listami. - Wówczas nazywałam się Skrzypczak.
Chodziły do "ośemki"
- Byłyśmy w trzeciej lub czwartej klasie podstawówki. Chodziłyśmy do "ósemki", która znajdowała się w sąsiedztwie przychodni, gdzie natrafiono na znalezisko. Miałyśmy swoją dziewczyńską paczkę. Nasz list w butelce nie był pomysłem żadnego nauczyciela, ani harcmistrza, tylko nasz.
Dlaczego nie zakopały butelki przy boisku obok swojej szkoły? - Z bardzo prozaicznych przyczyn. Stamtąd by nas po prostu przegoniono. Już nie pamiętam dokładnie, czy w ogródku obok budynku przychodni była jakaś dziura i po prostu wrzuciłyśmy do niej tę butelkę i zakopałyśmy. Nie pamiętam też co nas skłoniło do tego by takie karteczki wypisać - wspomina Sieńska.
Jeszcze kilka lat temu miała częsty kontakt z Barbarą Herman, której liścik również pojawił się na zdjęciu w "Pomorskiej". - Basia była przywódczynią naszej żeńskiej bandy. Należałyśmy też do harcerstwa. To było tak dawno... Tata Basi jeździ taksówką. Jakiś czas temu jechałam z nim, rozpoznałam go i pytałam co tam u Basi słychać - wspomina pani Marlena.
Inspiracją dla pomysłowych dziewcząt były przygodowe książki, którymi wówczas się zaczytywały. - Część z nas była wielkimi fankami tego rodzaju lektur. Inspiracją było też wysłanie w kosmos kapsuły czasu.
Będzie spotkanie po latach
Dziś Marlena Sieńska jest wziętym psychiatrą i mamą trójki dzieci. - Dzieci bardzo się śmiały, gdy przeczytały o domysłach archeologów. Według nich butelka miała pochodzić sprzed pięćdziesięciu laty. Chwaliły mnie, że świetnie wyglądam, jak na 60-latkę - śmieje się Sieńska.
Marzena Matowska, szefowa Wojewódzkiego Ośrodka Kultury i Sztuki ucieszyła się, gdy usłyszała, że odezwała się do nas jedna z autorek listu z butelki.
- Mamy taki plan z Beatą Świątkiewicz-Siekierską, by po zakończeniu robót badawczych, zakopać z powrotem kapsułę czasu. Chcemy wówczas zaprosić panią Marlenę i inne autorki na tę uroczystość. - Chciałabym bardzo, żeby wszystkie koleżanki z naszej paczki odezwały się i byśmy mogły spotkać się po latach - stwierdza Marlena Sieńska.