https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Karetkę w Grudziądzu przyśle dyspozytor z Torunia

(PA)
Zdjęcie ilustracyjne. W regionie trwa proces uruchamiania Skoncentrowanych Dyspozytorni Medycznych. W naszym województwie będą dwie: w Toruniu i Bydgoszczy. Grudziądz ma podlegać pod Toruń.
Zdjęcie ilustracyjne. W regionie trwa proces uruchamiania Skoncentrowanych Dyspozytorni Medycznych. W naszym województwie będą dwie: w Toruniu i Bydgoszczy. Grudziądz ma podlegać pod Toruń. Krzysztof Kapica
Termin przekierowania połączeń alarmowych z rejonu grudziądzkiego do Skoncentrowanej Dyspozytorni Medycznej w Toruniu wyznaczono na 22 maja. Zgodnie z harmonogramem wojewody, dyspozytornia w Grudziądzu ma zostać wygaszona 7 czerwca. Marek Nowak, dyrektor szpitala w Grudziądzu:- Nie podpiszę umowy ze Skoncentrowaną Dyspozytornią Medyczną w Toruniu!

W regionie trwa proces uruchamiania Skoncentrowanych Dyspozytorni Medycznych. W naszym województwie będą dwie: w Toruniu i Bydgoszczy. Wszystkie szpitale mają być „podpięte” pod SDM, aby ulepszyć i skoordynować działania zespołów ratownictwa medycznego. Grudziądz ma podlegać pod Toruń.

W praktyce oznacza to, że telefonując pod alarmowy numer pogotowia 999 będziemy łączyli się z dyspozytorem w Toruniu, który będzie wysyłał ambulans pod wskazany adres w naszym mieście. Projekt utworzenia SDM jest realizacją programu Ministerstwa Zdrowia.

Powinien płacić rząd?

W opinii Marka Nowaka, dyrektora grudziądzkiego szpitala, działanie SDM powinno być finansowane z budżetu państwa.

- Tymczasem to szpital ma płacić. Na to mojej zgody nie ma, dlatego nie podpiszę umowy ze Skoncentrowaną Dyspozytornią Medyczną w Toruniu - mówi Marek Nowak. - Miesięcznie to ok. 50 tysięcy złotych. W skali roku to ponad pół miliona złotych.
I dodaje: - Nie mam na podwyżki dla ratowników medycznych, a mam płacić za coś czego autorem jest rząd?!

W Wąbrzeźnie zasłabł mężczyzna. Nie udało się go uratować

- Z prawdziwym zdziwieniem przyjęliśmy informację o braku woli ze strony dyrektora szpitala w Grudziądzu do podpisania umowy ze Skoncentrowaną Dyspozytornią Medyczną w Toruniu - mówi Janusz Mielcarek, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu, który zajmuje się koordynacją SDM w regionie.

Jak zapewnia Janusz Mielcarek, projekt od dawna był konsultowany i dotąd nie pojawiały się wątpliwości dotyczące finansowania.

Według stawek przyjętych przez wojewodę, średni miesięczny koszt dysponowania Zespołami Ratownictwa Medycznego w Grudziądzu wyniesie 39 tys. zł netto. - Szpital nie będzie ponosił już kosztów związanych z prowadzeniem własnej dyspozytorni - zauważa Janusz Mielcarek.

Lepsza koordynacja

- Systemy te działają już w innych województwach i nikt nie ma wątpliwości, że zmiany przyczyniły się do poprawy bezpieczeństwa mieszkańców, efektywnego wykorzystania zasobów ratowników, skrócenia czasu dotarcia zespołów na miejsce zdarzenia i ujednolicenia standardów funkcjonowania - wylicza Janusz Mielcarek.

Debata z wiceministrem nie tylko o zmianach w ratownictwie medycznym

Nawet jeśli dyrektor Marek Nowak nie podpisze umowy, to - zapewnia Janusz Mielcarek - mieszkańcy Grudziądza i okolic, i tak zostaną objęci SDM. - Mamy jednak nadzieję, że stanie się to przy współudziale szpitala w Grudziądzu - podsumowuje rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

I będzie tak jak ze strażą, że do pożaru w Mniszku jedzie straż z naprzeciw NOT-u, a do Owczarek z Rządza. Super udoskonalenie.

r
ratownik

Panie Januszu Mielcarek, pracuję w tym systemie w województwie sąsiednim, mam wiele wątpliwości co do działania i jakości tego systemu !!!

M
Marek59

Skoro taka centralizacja ma być rzekomo lepsza,to po co się rozdrabniać?Walnąć jedną dyspozytornię w Warszawie,która będzie obsługiwała całą Polskę.Wtedy oszczędności będą jeszcze większe,a jakość obsługi zwali z nóg..... na pewno wielu chorych.

O
OAXACA
W dniu 13.04.2017 o 21:48, Gosc napisał:

Ostatnio dzwoniłem pod 112 i odebrał jakiś baran z Torunia.Poinformowałem go,że pod NOTem leży nieprzytomna osoba a ten idiota z Torunia,proszę sprecyzować gdzie dokładnie leży. Mówię pod NOTem. Dokładny adres poprosił.Tam muszą pracować osoby znające specyfikę miasta. A co będzie jak przedzwoni małe dziecko nie znające ulic tylko będzie opisywać gdzie się znajduje

 


Trafna uwaga. Zadzwoni dziecko, albo pijana osoba. Albo staruszka. Nie będzie mogła wskazać precyzyjnie adresu. Tylko powie np. na terenie dawnej Pomorskiej Emalierni. Co zrobi dyspozytor z Torunia? Brawo dla dyrektora. Nawet jesli przegra walkę o tę dyzpozytornię, to przynajmniej zaznaczył problem.

G
Gość

w/w posty. HAVONA i emerytka dwa w jednym. Wybielacza im brak.

a
antyTor
i jeszcze z czego ten zakichany Toruń Nas okradnie
G
Gosc
Ostatnio dzwoniłem pod 112 i odebrał jakiś baran z Torunia.Poinformowałem go,że pod NOTem leży nieprzytomna osoba a ten idiota z Torunia,proszę sprecyzować gdzie dokładnie leży. Mówię pod NOTem. Dokładny adres poprosił.Tam muszą pracować osoby znające specyfikę miasta. A co będzie jak przedzwoni małe dziecko nie znające ulic tylko będzie opisywać gdzie się znajduje
y
yt
W dniu 13.04.2017 o 13:50, Andrzej napisał:

Takie centralne powiadamianie juz jest, niestety, co piszę ze smutkiem. Jest to straszny niewypał. Po pierwsze- w centralach siedzą ludzie nie znajacy topografii innych miast czy wsi. To niestety zaowocuje (bo musi) wysyłaniem karetek pod złe , podobne do siebie adresy. W Grudziądzu były już przypadki wysyłania załóg na ul. Toruńską, a gdy uściślono informację to okazało się, że chodzi o Szosę Toruńską aby na koniec okazało się, że chory znajduje się w pewnym domu na "wylocie z Grudziadza do Torunia". Zreszta w Polsce jest mnóstwo takich przypadków. Czas dojazdu wydłuzy się, co bedzie przyczyna wielu nieszcześć. Po drugie- to nie do końca jest tak, że sygnał przyjdzie z Torunia. Owszem, ale ktos go tu w Grudziadzu musi odebrać. Zysk z likwidacji etatów dyspozytorów prawie żaden, a zagrożenie wzrosnie. Po trzecie- jaka koordynacja pracy karetek? Przeciez takie centra juz działają, a sami widzielismy w telewizji, jak pod SOR jednego chyba z Wroclawskich szpitali stało bodaj 17 karetek,czekajac na oddanie pacjenta do szpitala. I to nazywa sie "zorganizowaniem pracy?" No prosze was...W naszych, rodzimych warunkach takie centra to niestety niewypał i sami zobaczycie, ilu ludzi na tym ucierpi.

 

Takie centralne powiadamianie juz jest, niestety, co piszę ze smutkiem. Jest to straszny niewypał. Po pierwsze- w centralach siedzą ludzie nie znajacy topografii innych miast czy wsi. To niestety zaowocuje (bo musi) wysyłaniem karetek pod złe , podobne do siebie adresy. W Grudziądzu były już przypadki wysyłania załóg na ul. Toruńską, a gdy uściślono informację to okazało się, że chodzi o Szosę Toruńską aby na koniec okazało się, że chory znajduje się w pewnym domu na "wylocie z Grudziadza do Torunia". Zreszta w Polsce jest mnóstwo takich przypadków. Czas dojazdu wydłuzy się, co bedzie przyczyna wielu nieszcześć. Po drugie- to nie do końca jest tak, że sygnał przyjdzie z Torunia. Owszem, ale ktos go tu w Grudziadzu musi odebrać. Zysk z likwidacji etatów dyspozytorów prawie żaden, a zagrożenie wzrosnie. Po trzecie- jaka koordynacja pracy karetek? Przeciez takie centra juz działają, a sami widzielismy w telewizji, jak pod SOR jednego chyba z Wroclawskich szpitali stało bodaj 17 karetek,czekajac na oddanie pacjenta do szpitala. I to nazywa sie "zorganizowaniem pracy?" No prosze was...W naszych, rodzimych warunkach takie centra to niestety niewypał i sami zobaczycie, ilu ludzi na tym ucierpi.

Takie dyspozytornie poprawiają czasy, lepiej można koordynować pracę karetek. Wie to każdy kto ma o tym pojęcie.

Nie ma się czego bać, Pomyłki zdarzają się w małych dyspozytorniach i na nic znajomość topografii. Duże dyspozytornie mają więcej narzędzi do precyzyjnego naprowadzania zespołów ratownictwa. Rozdrobnione dyspozytornie  broniły "swoich terytoriów" . Doprowadzało to do sytuacji gdzie karetka stojąca 10 min od miejsca zdarzenia nie jechała bo dyspozytorka "znająca doskonale " topografię nie mogła bądź niekiedy nie chciała zadysponować zespołu bo ten musi operować tylko w swoim powiecie. Powodów dla których dyspozytornie skoncentrowane są lepsze jest pewnie kilkadziesiąt. Lepiej więc zapoznać się z tematem a nie niepotrzebnie straszyć  ludzi.

e
emerytka

Ten program miał realnie poprawić życie emerytów. Chodzi darmowe leki dla osób powyżej 75 roku życia. Ale jak dowiedział się Fakt, tylko 6 na 10 uprawnionych Polaków dziś z nich korzysta. Ministerstwo Zdrowia przez pierwsze pół roku działania programu zaoszczędziło na wydatkach na leki aż 51 milionów złotych!

Zapowiedzi były bardzo huczne - premier Beata Szydło obiecywała, że wszystkie leki dla osób powyżej 75 roku życia będą za darmo. 1 września, kiedy Leki 75+ weszły w życie okazało się, że bezpłatne będą tylko te preparaty, które znajdują się na specjalnej liście. Ta jest bardzo wąska, wpisano na nią 1,2 tys. preparatów stosowanych w leczeniu przede wszystkim schorzeń związanych z wiekiem.
Receptę na taki darmowy lek może przepisać tylko lekarz pierwszego kontaktu, specjalista już nie! To powoduje, że wciąż nie wszyscy uprawnieni seniorzy dostają tę pomoc. – Od początku września do końca lutego 2017 r. z bezpłatnych leków skorzystało 1,8 miliona seniorów – mówi Milena Kruszewska rzecznik resortu zdrowia. Tymczasem z z Leków 75+ miało skorzystać 2,7 milionów Polaków! W ten sposób rząd na programie sporo zaoszczędził. W zeszłym roku – 15,5 mln zł. W tym roku – biorąc pod uwagę harmonogram wydatków – kolejne 36 mln zł.

Wystarczyłoby jednak, by minister zdrowia pozwolił lekarzom specjalistom wypisywać recepty na takie leki, by więcej emerytów skorzystało z pomocy. Ale Konstanty Radziwiłł, nie zamierza tego zmieniać. Efekt może być taki, że z 564 mln zł zaplanowanych na Leki 75+, aż 200 mln przepadnie i pieniądze wrócą do budżetu. Państwo zaoszczędzi, ale dlaczego kosztem emerytów?!

 
A
Andrzej

Takie centralne powiadamianie juz jest, niestety, co piszę ze smutkiem. Jest to straszny niewypał. Po pierwsze- w centralach siedzą ludzie nie znajacy topografii innych miast czy wsi. To niestety zaowocuje (bo musi) wysyłaniem karetek pod złe , podobne do siebie adresy. W Grudziądzu były już przypadki wysyłania załóg na ul. Toruńską, a gdy uściślono informację to okazało się, że chodzi o Szosę Toruńską aby na koniec okazało się, że chory znajduje się w pewnym domu na "wylocie z Grudziadza do Torunia". Zreszta w Polsce jest mnóstwo takich przypadków. Czas dojazdu wydłuzy się, co bedzie przyczyna wielu nieszcześć. Po drugie- to nie do końca jest tak, że sygnał przyjdzie z Torunia. Owszem, ale ktos go tu w Grudziadzu musi odebrać. Zysk z likwidacji etatów dyspozytorów prawie żaden, a zagrożenie wzrosnie. Po trzecie- jaka koordynacja pracy karetek? Przeciez takie centra juz działają, a sami widzielismy w telewizji, jak pod SOR jednego chyba z Wroclawskich szpitali stało bodaj 17 karetek,czekajac na oddanie pacjenta do szpitala. I to nazywa sie "zorganizowaniem pracy?" No prosze was...W naszych, rodzimych warunkach takie centra to niestety niewypał i sami zobaczycie, ilu ludzi na tym ucierpi.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska