Energa Manekin Toruń - PKS Kolping Jarosław 0:3
Wyniki gier: Sirucek - Prokopcew 2:3 (11:9, 11:13, 6:11, 11:3, 1:11), Matsumoto - Tsuboi 2:3 (11:6, 2:11, 11:9, 6:11, 6:11), Kotowski - Kosowski 3:0 (8:11, 14:16, 8:11)
W Toruniu spotkały się dwie drużyny, które chciały się bić o medale, a zamykają Superligę. Jedna z nich zapewne spadnie z Superligi, a niewykluczone, że obie. Ten los oddalały jedynie trzy punkty w Arenie Toruń.
Aż trudno w to uwierzyć, ale gospodarze po raz ostatni zdobyli komplet punktów na początku października (3:1 z Polonią Bytom). Z kolejnych dziewięciu meczów wygrali tylko raz - 3:2 z Pogonią Lębork.
We wtorek też zaczęło się źle. Czech Pavel Sirucek grał tak, jak w całym tym sezonie: raz dobrze, raz źle, ale ostatecznie w pięciu setach przegrał z Dymitrijem Prokopcewem. Decydujący set był małą kompromitacją tenisisty Energi Manekina.
Przełomu nie przyniósł pojedynek Cuzuo Matsumoto. W derby Brazylii lider toruńskiej drużyny prowadził 1:0 i 2:1 w setach z Gustawo Tsuboi, ale w dwóch kolejnych popełnił ogromną ilość błędów i poniósł 15 porażkę w sezonie.
Gdy zawodzą liderzy trudno oczekiwać cudów po młodzieży. Kibiców najbardziej rozgrzał jednak 18-letni Tomasz Kotowski. Przegrał co prawda z doświadczonym, byłym reprezentantem Polski Jakubem Kosowskim, ale próbkę talentu dał w 2. secie, gdy ze stanu 6:10 odrobił straty i miał jeszcze piłkę setową przy 14:13.
Energa Manekin na dobre utknęła na ostatnim miejscu w Superlidze. Do bezpiecznej lokaty traci trzy punkty. Spotkań do rozegrania zostało jeszcze sporo, ale to kolosalny dystans, biorąc pod uwagę dokonania drużyny w ostatnich miesiącach.
***
Sportowe Podsumowanie Weekendu - odcinek 2.