W kolegiacie kamieńskiej zjawili się potomkowie Bronisławy Niemczyk i Jana Przytarskiego - rodzeństwa zamordowanego w Katyniu Franciszka Przytarskiego.
Bernadeta Niemczyk-Dobek, przyznała, że wciąż słyszała o wujku od babci Bronki. - Z siostrami opędzałyśmy się, bo babcia była rozżalona, że taki młody, wspaniały i wykształcony brat został zamordowany - wspomina. - Dorosłyśmy, babcia już nie żyje, a wujek do nas wrócił za sprawą pana Żubki z Piły. On dał nam impuls, żebyśmy coś zrobili, żeby przywrócić jego pamięć.
Adam Żubka znalazł jeszcze innych "wspólników" - grupę"Śladowców" z Gimnazjum w Kamieniu. Aleksander Atamański wystąpił o uznanie Franciszka Przytarskiego za honorowego obywatela gminy Kamień. Jak zwykle "Śladowców" wspomógł proboszcz ks. Edwin Sołtysiak i w czwartek odprawił mszę za podporucznika Przytarskiego i innych pomordowanych w Katyniu.
I chyba na tym nie koniec, bo proboszcz już zastanawia się, czy nie zorganizować wycieczki do Katynia, bo że co roku w rocznicę zbrodni katyńskiej będzie msza w kamieńskiej kolegiacie, to chyba pewne. I dla księdza, i dla nauczycieli Franciszek Przytarski to idealny bohater, którego można stawiać za wzór uczniom. Jest stąd, wykształcony, zaangażowany społecznie, patriota, dobry katolik i zginął tragicznie w wieku 27 lat zamordowany przez Sowietów. Młode gorące głowy na pewno porwie taki życiorys. A rodzina Franciszka Przytarskiego na pewno będzie zadowolona, że pamięć o wuju będzie trwać.
Wkrótce na łamach "Pomorskiej" rozmowa z Adamem Żubką.