Najlepszym dowodem na potwierdzenie tych słów były dwie ubiegłoroczne wyprawy - na biegun północny i południowy, które polarnik odbył z Jasiem Melą - 15-latkiem z Malborka, który w wyniku wypadku stracił nogę i rękę.
O swych ekspedycjach Marek Kamiński opowiadał we wtorkowy wieczór w Woli koło Rogowa.tam końca obóz przetrwania dla dzieci i młodzieży (od 9 do 16 lat) z najrozmaitszymi dysfunkcjami - głównie narządów ruchu. Połowa z 60-osobowej grupy wypoczywa na Pałukach dzięki Fundacji Marka Kamińskiego.
- Dla chcącego nie ma rzeczy niemożliwych. Każdy może zdobyć swój biegun. I wcale nie musi to biegun Ziemi - chcieliśmy, by stał się on metaforą dokonania rzeczy wydawałoby się niemożliwych - dodaje Marek Kamiński. - Wraz z grupą przyjaciół długo zastanawialiśmy się, w jaki sposób pomóc Jasiowi, który porażony prądem o mocy 35 tysięcy voltów stracił rękę, nogę i musiał uczyć się życia w nowych realiach. Najpierw postanowiliśmy kupić protezę nogi, która umożliwiałaby normalne poruszanie się.
Później jednak nasze plany stawały się coraz śmielsze: może spłyniemy jedną z kaszubskich rzek? W końcu pojawiła się myśl - a dlaczego nie "pójść na całość"i nie podjąć próby zdobycia bieguna północnego?
**_Opony na plaży
Przygotowania do wyprawy rozpoczęły się od... przetestowania protezy nogi - umożliwiającej nie tylko sprawne chodzenie, ale również jazdę na nartach. Później trzeba było nauczyć Jasia jazdy na nartach i zadbać o jego kondycję. Posłużył temu pobyt w nadbałtyckim Cetniewie, w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich. Przez dwa tygodnie plażą przemieszczały się dwie postaci ciągnące za sobą opony. Marek Kamiński - cztery, Jasiu Mela - jedną. - Miało to wzmocnić nasze kręgosłupy i przygotować je do ciągnięcia sanek z ekwipunkiem. Dla Jasia była to prawdziwa szkoła życia, ale przeszedł ją doskonale. Być może wątpił w swe możliwości, cały czas staraliśmy się jednak go podbudować psychicznie, umotywować. 24 kwietnia stanęliśmy na biegunie - marzenia się spełniły. Ale krótko potem pojawił się kolejny pomysł - dlaczego Jaś nie miałby zostać pierwszą osobą niepełnosprawną, która jednego roku zdobyła obydwa bieguny? Niejako z marszu rozpoczęliśmy więc przygotowania do kolejnej ekspedycji - tym razem na przeciwległy kraniec globu. Mój niepełnosprawny towarzysz był bardzo umotywowany. Szyki starała się nam pokrzyżować jednak pogoda. Antarktyda zazdrośnie strzegła swego mitu niedostępności. Zamiast walczyć na polarnym szlaku czekaliśmy w bazie Patriot Hills na pogodę, która umożliwi nam w ogóle opuszczenie namiotów. Wreszcie aura poprawiła się na tyle, że możliwy był przelot do punktu oddalonego o około 200 kilometrów od bieguna. Tam przypięliśmy narty...
Od tej chwili zaczęła się walka z czasem. By wyczyn niepełnosprawnego polarnika "wyśrubować"do granic możliwości, cała ekspedycja (tak jak i w przypadku bieguna północnego uczestniczył w niej również Wojtek Ostrowski) musiała dotrzeć do bieguna jeszcze w 2004 roku. Ostatecznie - 31 grudnia w godzinach rannych czasu polskiego Jaś Mela i Marek Kamiński dotknęli tyczki Amerykańskiej Służby Geologicznej z wygrawerowanym napisem "South Pole"(biegun południowy). Jaś, który kilka dni wcześniej skończył 16 lat - nie wstydził się łez wzruszenia. Wyczynu gratulowali mu niemal wszyscy rezydenci usytuowanej tuż obok bieguna bazy badawczej "Amundsen - Scott". To osiągnięcie na stałe zapisze się w annałach światowego polarnictwa. - Będzie też dowodem, że niepełno-sprawność nie stanowi problemu w realizacji wielkich celów. Jaś przede wszystkim przełamał pewną barierę psychiczną. Pokazał, że wiara może czynić cuda i nie jest to jedynie puste przysłowie.
Dla każdego biegun
Marek Kamiński długo odpowiadał na pytania zafascynowanych uczestników spotkania. Czy zabierze ze sobą na biegun kolejnego niepełnosprawnego? - Kto wie? Jednak działalność mojej fundacji nie ma się ograniczać do wyjazdów na bieguny. Raczej chodzi o motywowanie, pokazanie, że z niepełnosprawnością też można żyć i wcale to życie nie musi się różnić od egzystencji zdrowego człowieka. Często podaję przykład leśnika, który w wyniku wypadku stracił nogi. Dla niego zamknął się pewien rozdział życia. Zaczynał popadać w zupełną apatię. Wtedy w telewizji zobaczył relację z naszej wyprawy na biegun. Zaczął myśleć - skoro inni mogą - to dlaczego nie ja? I nagle dotychczasowe bariery stały się błahostką. Skoro 15-latek bez nogi i ręki idzie na biegun - to i ja mogę wrócić do życia. I wrócił. Pracuje w swoim zawodzie. Takich przykładów mogę podać znacznie więcej...
Wola życia
Wizyta Marka Kamińskiego była ważnym elementem obozu w Woli, ale nie jedynym i nie najważniejszym. - Uczestnicy codziennie uczą się przełamywania kolejnych barier - mówi Beata Dobak-Urbańska - wiceprezes Sportowego Stowarzyszenia Inwalidów "Start"z siedzibą w Poznaniu, kierownik obozu. - Nasi podopieczni realizują tu program "Szkoły przekraczania granic". Są tu po to, by cieszyć się życiem i realizować swe marzenia. Mimo niepełnosprawności grają więc w siatkówkę, jeżdżą na nartach wodnych, nabywają też wiele umiejętności, które będą mogli później wykorzystać w codziennym życiu. Odbyli, na przykład, kurs udzielania pierwszej pomocy, brali udział w grach terenowych, podczas których musieli samodzielnie rozpalić ognisko, przygotować posiłek i jednocześnie dbać, by na teren leśnego obozu nie wtargnęli przeciwnicy. Zresztą wymieniać można długo - w Woli robiona jest gazetka - zresztą bardzo wysoko oceniona przez Marka Kamińskiego, dzięki wizycie aktora z Teatru Ósmego Dnia - przygotowaliśmy przedstawienie - bajkę o wielu wątkach... Wola jest dla tych młodych ludzi miejscem, gdzie na nowo odkrywają wielką wolę aktywnego życia.
**Jak się tu dostać?
Obozy w Woli "Start"organizuje już od niemal 10 lat. W tym roku dołączyła również Fundacja Marka Kamińskiego. - W naszym przypadku zapisy rozpoczynają się już w lutym - mówi Beata Dobak-Urbańska. - Już wtedy otrzymujemy mnóstwo telefonów z pytaniami - czy jest jeszcze miejsce? Turnusów byłoby oczywiście więcej, gdyby znalazły się na to pieniądze. Wolimy jednak robić ich mniej, ale zadbać o atrakcyjność programu.
_Osoby zainteresowane uczestnictwem w kolejnych, już przyszłorocznych obozach, mogą zasięgnąć informacji pisząc listy pod adresem Sportowe Stowarzyszenie Inwalidów "Start", 60-831 Poznań, Zacisze 2, wysyłając e-maile na adres [email protected]. Informacje o Fundacji Marka Kamińskiego można znaleźć w Internecie na stronie www.kaminski.pl
Każdy ma swój biegun
Tekst i fot. Michał Woźniak

Obozowa koszulka z autografem znakomitego polarnika będzie z pewnością dla Moniki Bogaczyk z Oświęcimia wspaniałą pamiątką po dwutygodniowej przygodzie w Woli koło Rogowa.
- Niepełnosprawność nie musi być wcale przeszkodą w osiąganiu największych nawet celów - twierdzi Marek Kamiński - najsłynniejszy w ostatnich latach polski polarnik, siedmiokrotny zdobywca bieguna.