Mieszkańcy wsi narzekają przede wszystkim na brak pracy. Ci z kolei, których zastałam przy pracy w polu, skarżyli się, że w taki upał muszą pracować, podczas gdy inni leżą. Tak źle i tak niedobrze?
- Cóż, wszędzie są różni ludzie. Niektórzy nie pracują, bo tak naprawdę wcale im się do tego nie pali. Inni chcieliby znaleźć uczciwe zajęcie, ale ofert nie ma.
-Myśli pan, że budowa autostrady, biegnącej przez teren waszej gminy, może to zmienić?
-Głęboko w to wierzę. Potrzebne będą przecież ręce do pracy. Potrzebny będzie piasek i żwir. To już nie jest sprawa Urzędu Gminy, ale bardzo możliwe jest porozumienie pomiędzy budowniczymi autostrady i właścicielami gruntów z naszego terenu, w tym właśnie sprawach.
- Wróćmy do Kępki Szlacheckiej. Przeszukiwałam internet mając nadzieję na znalezienie jakichś informacji o historii tej wsi. Niewiele znalazłam. Nie ma nawet zbyt wielu wzmianek o starym dworze, poza tym, że jego historia sięga połowy dziewiętnastego wieku...
- Rzeczywiście nie zachowało się zbyt wiele dokumentów, na podstawie których można by opowiedzieć historię tego majątku. Na pewno od wielu lat jest on własnością gminy i to własnością trochę zaniedbaną. Wszelkie remonty, z uwagi na zabytkowy charakter tej nieruchomości, wymagałyby konserwatorskich uzgodnień. Poza tym co mielibyśmy zrobić z lokatorami, którzy już dawno wykupili swoje mieszkania na własność? Wiem jednak, że prędzej czy później przyjdzie się nam zmierzyć z tym problemem.
Chodzi również o te ośmioraki, znajdujące się w pewnej odległości od dworu?
- Z nimi jest podobnie. Część mieszkań już dawno zostało wykupionych na własność. Ludzie mieszkają tam od lat i chyba, tak naprawdę, wcale nie chcą wielkich zmian.
- Doceniają jednak, że wybudowano im drogę, że teren obok ich domów jest oświetlony, że PKS blisko...
- Już w ubiegłym roku rozpoczęliśmy w Kępce Szlacheckiej budowę drogi o nawierzchni asfaltowej. Koniec tej inwestycji planowany jest na rok przyszły. Rozpoczynamy też budowę ponad stu przyzagrodowych oczyszczalni ścieków. Mieszkańcy Kępki Szlacheckiej są wśród zainteresowanych. Problem, jak to często bywa, mogą okazać się pieniądze, a ściślej ich brak. Mieszkańcy będą bowiem musieli opartycypować w kosztach budowy. I choć zdecydowaną większość potrzebnej kwoty da gminy, wkład własny poszczególnych mieszkańców będzie musiał wynieść około dwóch i pół tysiąca złotych.
- Bardzo ostrożnie mówi pan o pieniądzach. Czy tylko w kontekście Kępki Szlacheckiej?
- Nie tylko. Wiadomo przecież, że to delikatny, drażliwy temat. Prawda jest natomiast taka, że wielu mieszkańców tej wsi, zwłaszcza tych, którzy mieszkają w gminnych budynkach i korzystają ze świadczeń opieki społecznej, do zamożnych nie należy.
- Spotkałam w Kępce Szlacheckiej kilka bardzo miłych, serdecznych osób. Ze zdumieniem zauważyłam jednak i takich, którzy na prośbę o krótką rozmowę reagowali niemal agresywnie. Takiej sytuacji nie przeżyłam wcześniej w żadnym innym miejscu, choć odwiedziłam setki podobnych miejscowości.
- Trudno mi to oceniać. Wiem, że kiedyś w którejś z gazet ukazał się artykuł bardzo niepochlebny dla Kępki Szlacheckiej i jej mieszkańców. Może to uprzedzenie, może złe doświadczenia? Mam nadzieję, że teraz będzie zupełnie inaczej.