Jak podała dzisiejsza "Rz", tymczasowa utrata prawa jazdy na okres trzech miesięcy za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o 50 km/h lub więcej, przestała straszyć naszych kierowców. Tylko w tym roku policja zabrała o 63 procent więcej praw jazdy.
ZOBACZ TAKŻE:Grupa Speed w akcji. Zatrzymali 24-latka, który z prędkością 142 km/h przejechał przez przejście dla pieszych
– Do końca września zatrzymaliśmy o ponad 14 tys. praw jazdy więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. To wzrost niepokojący, sięga aż 63,6 proc. – powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
"Z danych KGP wynika, że do końca września w całym kraju policjanci zabrali z tego powodu blisko 37 tys. praw jazdy – w tym samym okresie ubiegłego roku – 22,5 tys. To oznacza, że przez dziewięć miesięcy z powodu dużego przekroczenia prędkości dokument straciło więcej kierowców niż w całym 2017 i w całym minionym roku (w każdym zabrano ich ok. 31 tys.)" - czytamy na stronie "Rz".
Niestety wśród zatrzymanych nie brakuje kierowców-recydywistów. Radosław Kobryś mówi dziennikowi, że szacunkowo jest ich około półtora tysiąca.
Przypomnijmy, że bat na piratów drogowych wdrożono w życie w maju 2015 roku. Początkowo restrykcyjne kary bardzo odstraszały kierowców, ale teraz na niektórych nie robią większego wrażenia.
Eksperci w rozmowie z "Rzeczpospolitą" uważają, że przydadzą się jeszcze surowsze kary. Wśród propozycji pojawia się m.in. utrata prawa jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h i więcej także na terenie niezabudowanym.
Smaki Kujaw i Pomorza odcinek 7
