Sprawa jest nietypowa, bo nigdy wcześniej kierowcy MZK nie poruszali głośno tego typu problemów. Do tego jest na tyle krępująca, że nagłośnili ją za pomocą anonimowego listu, jaki przesłali do redakcji "Pomorskiej".
Kierowca to nie kloszard
A chodzi o kierowców linii 66, której trasę zmieniono na początku sierpnia. Korekta dotyczyła m.in. zmiany jej charakteru - autobusy nie startują już z Placu Kościeleckich tylko jeżdżą po pętli, a umowny pierwszy przystanek mają przy ul. Bernardyńskiej, tuż za rondem Jagiellonów.
"Problem jest w tym, że teraz nie mamy się gdzie załatwić" - czytamy w liście. "Według rozkładu mamy bowiem kilkuminutowy postój, ale w praktyce, przez korki jest on skrócony do minuty, może dwóch. Bardzo często zdarza się natomiast, że kierowca nie ma nawet możliwości wyjścia z wozu, bo zaraz musi jechać dalej. (...) Wygląda to tak, jak by ktoś testował na nas granice ludzkiej wytrzymałości. No bo jak inaczej nazwać kilkugodzinne powstrzymywanie się od załatwiania potrzeb fizjologicznych, czy picie tylko tyle, żeby jakoś przeżyć do zmiany. (...) Kierowca w końcu nie jest kloszardem."
Przeczytaj również: Sauna w kabinach tramwajowych. Motorniczy nie mogą nic zrobić
- Przyznaję, że nigdy wcześniej nie wpłynęła do nas korespondencja, która poruszałaby podobny temat - nie ukrywa zdziwienia Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. Zaznacza też, że choć formalnie ZDMiKP jest organizatorem komunikacji na terenie miasta, to obowiązek zapewnienia punktów socjalnych leży już po stronie pracodawcy, czyli w tym przypadku MZK.
Mimo to nietypowa bolączka naszych kierowców ujęła drogowców. - Solennie zapewniam, że dalecy jesteśmy od ignorowania, czy lekceważenia przywołanych sygnałów, a tym bardziej narażania pracowników MZK na dyskomfort. Dlatego jeśli wpłynie do nas oficjalna prośba o korektę rozkładów jazdy, uzasadniona załatwianiem potrzeb higienicznych, to oczywiście natychmiast pochylimy się nad nią - zapewnia Kosiedowski.
Żeby autobusy wróciły na Plac Kościeleckich
- Do mnie też docierały podobne sygnały - przyznaje Andrzej Arndt, szef Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej w MZK. - I nie ma się z czego śmiać. Przy tak ciasno ułożonych rozkładach, które dodatkowo jeszcze psują permanentne korki, nie ma czasu nawet na zjedzenie drugiego śniadania. Dlatego na pewno skorzystamy z propozycji i poprosimy o korekty. I to poważniejsze, bo naszym zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie, żeby linia 66 znów miała pętlę na Placu Kościeleckich. To sprawdzone rozwiązanie, które załatwi nam problem raz na zawsze - dodaje.
Czytaj e-wydanie »