Albo nic nie robią sobie z sądów, albo nie mają świadomości tego co robią. Kto? Kierowcy, którzy skazani za jazdę pod wpływem alkoholu, zgodnie z wyrokiem nie powinni prowadzić pojazdów mechanicznych. Ale prowadzą. I to coraz częściej.
Przeczytaj także:Lembarg. Dwóch pijanych nastolatków na rowerze
Jak informują policjanci, przez cały 2010 rok na złamaniu sądowego zakazu prowadzenia aut, przyłapali oni 57 mieszkańców Grudziądza. W następnym 2011 roku zanotowano 72 takie przypadki. W ciągu trzech miesięcy i dwóch tygodni roku bieżącego funkcjonariusze przyłapali na tym już 31 kierowców. Jeśli taka tendencja się utrzyma, w grudniu padnie nowy "rekord" zatrzymanych.
Zdecydowana większość "recydywistów", to kierowcy, którzy prawo jazdy stracili za jazdę samochodem, a potem zostali przyłapani na jeździe rowerem. Jak się tłumaczą? - Najczęściej niewiedzą. Przekonują, że nie mieli pojęcia o tym, że sąd wydając zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, zabronił im nie tylko kierowania samochodami, ale także rowerami - mówi nadkom. Marzena Solochewicz-Kostrzewska, rzecznik grudziądzkich policjantów.
Tak właśnie tłumaczyli się rowerzyści, którzy na jeździe z prawomocnymi wyrokami sądu w "bagażniku", przyłapani zostali wczoraj na ul. Hallera w Grudziądzu oraz na drodze w podmiejskim Linarczyku. Obaj niebawem ponownie staną przed sądem.
Ale są też kierowcy, którzy mimo sądowego wyroku, świadomie wsiadają za kółko samochodu. Rekordzistę, którego pamiętają sobie policjanci, zatrzymywano sześć razy.
Przypomnijmy, że karą za jazdę rowerem pod wpływem może być rok więzienia. Za złamanie zakazu sądowego kodeks przewiduje karę pozbawienia wolności do lat 3.
Czytaj e-wydanie »