https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kocia solannowa

Tekst i fot. DARIUSZ NAWROCKI
Nie tak łatwo przekonać koty, by zamieszkały w  nowym miejscu. Nawet, gdy zwierzętom oferuje  się tak piękny domek, jak ten postawiony przy  szaletach miejskich w Solankach.
Nie tak łatwo przekonać koty, by zamieszkały w nowym miejscu. Nawet, gdy zwierzętom oferuje się tak piękny domek, jak ten postawiony przy szaletach miejskich w Solankach. Fot. DARIUSZ NAWROCKI
Koty z inowrocławskiego uzdrowiska od kilku dni mają domek. Nie chcą się jednak do niego wprowadzić. Wolą piwnice.

Przypomnijmy, że od 10 lat Mirosława Sobczak dokarmia koty mieszkające w piwnicach głównego budynku uzdrowiska. Prezes Solanek Tomasz Sibora uznał, iż koty żyjące w piwnicy budynku będącego placówką zdrowotną nie są najlepszą wizytówką uzdrowiska. Nakazał więc swoim pracownikom zaspawać okienko, przy którym pani Mirosława zwykle dokarmiała koty. Zapewniał, że zwierzęta swobodnie mogą korzystać z innych wyjść. Tłumaczył, że swoją decyzją chciał jedynie zmusić panią Mirosławę, by nie dokarmiała kotów przy głównym ciągu spacerowym.

Nie zamknąłem kotów

Po publikacji naszego artykułu na ten temat rozgorzała wielka dyskusja. Nasi Czytelnicy i internauci nie zostawiali suchej nitki na prezesie. Krytykowali m. in. fakt, iż Tomasz Sibora troszcząc się o wizerunek Solanek chce pozbyć się kotów z piwnicy, a zapomina o estetyce budynków uzdrowiskowych.

- Od kilku tygodni nieustannie powtarzane są kłamstwa o tym, że prezes uzdrowiska zamknął koty w piwnicy. Chcę mocno podkreślić, że nigdy nigdzie kotów nie zamykaliśmy. Nigdy też nie mówiliśmy o tym, że w Solankach ma ich nie być. Nie zgadzamy się natomiast z tym, żeby biegały one w piwnicach budynku uzdrowiska. Nie chcemy również, by koty były dokarmiane przed budynkiem uzdrowiska - mówi zdenerwowany całą tą sytuacją prezes Sibora.

Twierdzi, że nieustannie musi się tłumaczyć. Dzwonią dziennikarze, miłośnicy zwierząt. Przychodzą, pytają, mają pretensje. Skargę na niego wysłano nawet do prezesa Rady Ministrów. Tomasz Sibora zaznacza, że nie jest przeciwnikiem kotów. - Od kilku dni w Solankach jest budka, w której koty te mogą być swobodnie dokarmiane - informuje.

Skazane na domek

Okazuje się jednak, iż nie tak łatwo przekonać koty, by zamieszkały w nowym miejscu. Nawet, gdy zwierzętom oferuje się tak piękny domek, jak ten postawiony przy szaletach miejskich w Solankach. Byliśmy na miejscu. Dostrzegliśmy wspaniale wyściełane posłania, miski z karmą dla kotów i mlekiem. Nie dostrzegliśmy jednak kotów. Wolą piwnice.

Jak więc rozwiązać ten problem? Zwolennicy pani Mirosławy sugerują, by znów otworzyć okienko w piwnicy. Prezes natomiast chce zwrócić się do schroniska dla zwierząt z prośbą, by wyłapało koty. Dodaje, że jak tylko będzie miał pewność, że w piwnicach nie ma już ani jednego czworonoga, zamknie szczelnie wszystkie wyjścia. Koty, które wrócę będą więc skazani już tylko na piękny dom pod szaletem.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska