- Zbigniew Serówka z Kołaczkowa kłopotów z wodą nie miał od 30 lat. Teraz drogą przy jego posesji trudno przejechać. Ulice: Słoneczna, Rzemieślnicza, Polna, Powstańców Wielkopolskich co rusz zamieniają się w rzeki. Woda wdziera się na podwórka, zalewa piwnice. Pan Zbigniew ma warsztat, wodę z kanału wybierać musi trzy razy dziennie, inaczej nie mógłby wejść.
Z niepokojem patrzą w niebo
- Oby tylko w najbliższych dniach deszcz nie padał, albo śnieg - martwi się sołtys wsi Irena Wojciechowska. Poziom wód gruntowych już teraz jest we wsi rekordowo wysoki, stąd podtopienia i kłopoty mieszkańców.
- Ze stawu przy CPN woda pompowana była przez strażaków już dwa razy, ze stawu przy ulicy Powstańców Wielkopolskich raz - informuje sołtys Wojciechowska i dodaje: Słowa uznania dla zaangażowania strażaków i Urzędu Miejskiego. Rozumieją nas i chcą pomóc.
Gdzie podziały się studzienki?
Sytuacja byłaby lepsza, gdyby drożny był system odprowadzania nadmiaru wody. A nie jest. Wiele wskazuje, że niektórzy mieszkańcy podłączyli się do sieci i spuszczają do niej nieczystości z szamb. Mogło to spowodować jej zapchanie.
Prawdopodobnie także podczas budowy obwodnicy Szubina zasypana została część przepustów i studzienek. Nie zauważono tego, bo z wodą do tej pory nie było na tym terenie problemu. Dopiero teraz podniesiono alarm.
Trzeba sytuacji zaradzić!
W minionym tygodniu władze Szubina, a także przedstawiciele Gminnej Spółki Wodnej, Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych z Bydgoszczy i Nakła oraz przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad spotkali się przy krajowej piątce, by porozmawiać o problemie. Na podstawie map szukano, gdzie są przepusty i studzienki przy krzyżówce z Łachowem.
- Będziemy starali się udrożnić kanał idąc od Łachowa w stronę Kołaczkowa, do stawów - informował nas wczoraj Ignacy Pogodziński, burmistrz Szubina. Koszty tego przedsięwzięcia poniesie samorząd. Wiele prac będzie można jednak wykonać dopiero, gdy pola trochę podeschną.
Od sołtysa wsi wiemy, że w Kołaczkowie wciąż pracują strażacy. Starają się dostać do zasypanej studzienki przy "piątce". Wczoraj im się to nie udało. Potrzebny cięższy sprzęt.