MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kółko graniaste

Dariusz Knapik
Wicewojewoda Arkadiusz Horonziak niejednokrotnie dawał dowody, że nie darzy sympatią byłego wojewódzkiego konserwatora zabytków, dziś wiceprezydenta Bydgoszczy, Macieja Obremskiego. Z wzajemnością.

     Przez lata wojewódzkim konserwatorem zabytków we Włocławku była Olga Horonziak Krut, a jej podwładny i mąż Arkadiusz, miał etat specjalisty d.s. archeologii. Ale zlikwidowano województwo i w 1999 roku urząd kierowany przez panią Horonziak zdegradowano do rangi delegatury. Podporządkowano ją wojewódzkiemu konserwatorowi w Toruniu, Maciejowi Obremskiemu. Stosunki z nowym szefem od początku układały się źle.
     Obremski udzielił kierowniczce delegatury kilku nagan i upomnień, ale ta się odwołała i kary anulowano. Wtedy, powołując się na ustawę o służbie cywilnej, która m.in. zabrania mężowi być podwładnym żony, zażądał od niej by "uregulowała tę sprawę". Ponieważ się opierała przed zwolnieniem męża, usiłował zrobić to sam, ale sprzeciwiła się włocławska rada miasta, gdzie Horonziak zasiadał już trzecią kadencję. Obremski spróbował więc odwołać panią kierownik, ale udała się na dłuższe zwolnienie lekarskie, potem zaś znalazła sobie posadę we włocławskim ratuszu.
     Z delegatury zwolniono część pracowników, uchodzących za ludzi kierowniczki. Horonziak - wówczas już wojewódzki lider Unii Pracy, ale także działacz związany z Zarządem Regionu "Solidarności", wydał wojnę Maciejowi Obremskiemu. Gdy w radiowej wypowiedzi oskarżył go o "mataczenie" i stosowanie "ubeckich metod", konserwator zwolnił go dyscyplinarnie z pracy. Horonziak wygrał sprawę o przywrócenie do pracy, ale konserwator odwołał się i zaczął się przewlekły proces.
     Pani minister się pyta
     
Jesienią 2001 roku, po wygranych przez lewicę wyborach parlamentarnych, Horonziak, wiceprzewodniczący Unii Pracy awansował na kujawsko-pomorskiego wicewojewodę. Mówiono wówczas, że dni Obremskiego są policzone. Gdy 19 listopada wojewódzki konserwator nagle złożył rezygnację, wszyscy przypisywali tę dymisję wicewojewodzie. Sam Obremski już wcześniej wiedział, że jego głowy domaga się generalny konserwator zabytków, Aleksander Broda. Gdy dostał informację, iż wyszedł już pocztą wniosek o jego odwołanie, sam złożył dymisję. Wniosek nie zawierał wobec Obremskiego żadnych zarzutów. Nieoficjalnie wiemy, że decyzję Brody forsowała ówczesna wiceminister kultury, Aleksandra Jakubowska. Jej współpracownicy kilka razy dzwonili do bydgoskiego Urzędu Wojewódzkiego pytając, czy "sprawa Obremskiego" została już załatwiona?
     Pełnienie obowiązków wojewódzkiego konserwatora powierzono zastępczyni i zaufanej współpracownicy Obremskiego, Mirosławie Romaniszyn-Ryczek. Ale po trzech miesiącach, 1 marca ub.roku, wojewoda zastąpił ją Pawłem Połomem, specjalistą z toruńskiego urzędu wojewódzkiego konserwatora. Tenże Połom, już 23 kwietnia wręczył Romaniszyn wypowiedzenie. Jako powód wymieniono utratę zaufania, potwierdzoną odwołaniem jej przez wojewodę z p.o. wojewódzkiego konserwatora oraz negatywną opinię wicewojewody. Romaniszyn skierowała sprawę do sądu, proces jeszcze się toczy. Z tego głównie powodu Paweł Połom nie chciał ze mną na ten temat rozmawiać. Po Romaniszyn zwolnił jeszcze główną księgową.
     Doradca szuka zarzutów
     
Jeszcze w styczniu ub. roku Urząd Wojewódzki zarządził kontrolę we włocławskiej delegaturze służb ochrony zabytków, którą kierował kolejny z zaufanych ludzi Obremskiego, Grzegorz Budnik. Sprawa wydawała się tak ważna, że wicewojewoda oddelegował do 3-osobowej ekipy swego osobistego doradcę Pawła Betkiera. Wcześniej Betkier był przez wiele lat jednym z najbardziej zaufanych pracowników Olgi Horonziak Krut. Jej następca Budnik przesunął go z sekretariatu na specjalistę d.s. architektury. Wkrótce Betkier podziękował mu za pracę.
     Zamiast zapowiadanego tygodnia kontrolerzy czesali delegaturę przez 15 dni. Efektem było 16 zarzutów i wypowiedzenie dla Budnika. Wicewojewoda Horonziak podkreśla, że kierownictwo Urzędu Wojewódzkiego już wcześniej podjęło decyzję o skontrolowaniu wszystkich tzw. administracji zespolonych. Lustrację służb ochrony zabytków zaczęto od Włocławka, bo na tamtejszą delegaturę było najwięcej skarg, ale potem badano też filię bydgoską oraz oddział w Toruniu. Wicewojewoda przekonuje, że o zwolnieniu Budnika nie przesądziła kontrola Urzędu Wojewódzkiego, ale wewnętrzne dochodzenie zarządzone po otrzymaniu jej wyników przez Pawła Połoma. Sprawę tę załatwił błyskawicznie. Wojewoda powołał go 1 marca na p.o. konserwatora wojewódzkiego, a już po 15 dniach szef włocławskiej delegatury stał się bezrobotnym.
     Sam Budnik nie chce już wracać do tej sprawy. We Włocławku długo szukał pracy, aż wygrał konkurs na kierownika delegatury służb ochrony zabytków Gorzowie, gdzie do dziś pracuje i mieszka z całą rodziną.
     Wicewojewoda na urlopie
     
Za rządów Pawła Połoma podjął też pracę w toruńskim oddziale ochrony zabytków sam wicewojewoda Horonziak. W lutym ub. roku dobiegł wreszcie końca jego proces o dyscyplinarne zwolnienie przez Macieja Obremskiego z włocławskiej delegatury.
     Sąd zaproponował stronom ugodę w postaci przywrócenia powoda do pracy albo wycofanie apelacji przez wojewódzkiego konserwatora zabytków. Pracodawca wybrał ten ostatni wariant. W parę dni po nominacji Połoma dojechał do niego z Bydgoszczy kierowca wicewojewody z pismem szefa o gotowości do podjęcia pracy. Połom wyznaczył mu termin podjęcia obowiązków na 2 kwietnia.
     Tego dnia wicewojewoda pojawił się w gabinecie wojewódzkiego konserwatora. Tam podpisał listę obecności, wypił kawę i napisał podanie o bezpłatny urlop "na czas pełnienia funkcji wicewojewody".
     Arkadiusz Horonziak podkreśla, że na załatwienie tych spraw otrzymał od wojewody 2-dniowy urlop. Chodziło mu głównie o świadectwo pracy i wymazanie z zawodowego życiorysu dyscyplinarnego zwolnienia. Dla dopełnienia formalności musiał stawić się w toruńskim urzędzie. Razem z podaniem o urlop napisał też oświadczenie, że poprzestaje tylko na 12-tysięcznym odszkodowaniu (brutto) przyznanym mu jeszcze w 2000 roku przez sąd I instancji. Chociaż przez dłuższy czas był bez pracy, zatrudnił też dwóch adwokatów, zrezygnował z odsetek i kosztów zastępstwa procesowego, przekraczających grubo 30 tys. zł.
     Wkrótce po podjęciu tych wszystkich decyzji personalnych wojewoda uznał, że Paweł Połom wypełnił swoją misję. W czerwcu powołał na jego miejsce dr Marka Rubnikowicza, do 1998 roku wojewódzkiego konserwatora zabytków w Toruniu, potem zastępcę generalnego konserwatora i do czasu zlikwidowania tego centralnego urzędu w marcu ub. roku, p.o. generalnego konserwatora. Połom został jego zastępcą.
     Mandat został w rodzinie
     
Z oczywistych względów w jesiennych wyborach samorządowych wicewojewoda Horonziak, radny trzech poprzednich kadencji, już nie startował. Za to na drugim miejscu wspólnej listy kandydatów SLD-UP do włocławskiej rady zadebiutowała polityczną karierę Olga Horonziak Krut. Wygrała, a na na pierwszej sesji wybrano ją wiceprzewodniczącą rady. Powstał jednak problem, bo chcąc zachować mandat, musiała zrezygnować z posady w ratuszu. I wtedy właśnie, po 9 miesiącach tymczasowej nominacji, jednej z pracownic włocławskiej delegatury ochrony zabytków, ogłoszono konkurs na jej kierownika. Wygrała go wiceprzewodnicząca rady i w połowie stycznia znów wróciła do dawnego gabinetu.
     Obsadzono też zajmowane wcześniej przez Olgę Horonziak w ratuszu stanowisko specjalisty d.s. ochrony dóbr kultury i miejsc pamięci narodowej. Etat ten, podległy bezpośrednio prezydentowi, stworzono tuż przed jej zatrudnieniem w ratuszu. Teraz zajął go były doradca wicewojewody Horonziaka, Paweł Betkier, choć teraz podlega bezpośrednio jedynie wiceprezydentowi. I tak się zamknęło koło historii.**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: W Polsce przybywa pracowników z Ameryki Południowej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska