Izba w przedstawionym raporcie twierdzi, że w regionie mamy sporo braków w kontekście ułatwienia osobom niepełnosprawnym podróży miejskim transportem. Jakie konkretne zarzuty kierowane są pod adresem Bydgoszczy?
Poza wspomnianym już niedostosowaniem taboru (raport dotyczy okresu do czerwca 2015 roku) sporo błędów jest po stronie samej informacji. „(...) we wszystkich trzech miastach (Bydgoszczy, Toruniu i we Włocławku dop. red.) osoby niepełnosprawne napotykały utrudnienia w uzyskaniu informacji o numerach linii komunikacyjnej, kierunku przejazdu czy nazwie najbliższego przystanku” - czytamy w końcowym raporcie.
Przeczytaj koniecznie: Jak to jest nie widzieć, nie słyszeć, jeździć na wózku? Niezwykły eksperyment w Bydgoszczy [wideo]
Drogowcy tłumaczą nam, że cały czas starają się kłaść duży nacisk na dobre funkcjonowanie informacji pasażerskiej w autobusach i tramwajach. Błędy się jednak zdarzają.
- Dlatego uczulamy kierowców i motorniczych, by ich trasa była adekwatna do informacji głosowej - mówi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.
ZDMiKP zapewnia, że w ciągu każdego miesiąca prowadzi przynajmniej kilkanaście kontroli funkcjonowania komunikacji miejskiej. Jeśli pojawią się problemy, na przewoźnika nakładane są kary finansowe.
To jednak nie wszystkie zarzuty NIK-u. Izba twierdzi, że niektóre miejsca nie są w ogóle przystosowane dla osób niepełnosprawnych bądź udogodnienia skierowano w miejsca niebezpieczne. Eksperci to potwierdzają.
- Idealnym przykładem jest rondo Jagiellonów, które w ogóle nie jest przystosowane dla niepełnosprawnych - uważa Paweł Górny, specjalista ds. zrównoważonego transportu. - Podobnie jest na niemal całym odcinku Gdańskiej. Ciągle, mimo wszystko, brakuje większego nadzoru nad naszą infrastrukturą - dodaje Górny.
NIK nalega, aby drogowcy przeprowadzili konsultacje z niepełnosprawnymi i pomogli im w problemach.
***