Wystąpienie przewodniczącego komisji finansów, męża Bogny Bolińskiej, której firma wygrała przetarg, zelektryzowało wszystkich obecnych na sali.
- Mamy do czynienia z mafią nienawiści, która jest inicjowana przez grono monotematycznych i wąsko poglądowych ludzi - zaczął. - Z niesmakiem wręcz i jednocześnie głębokim niezrozumieniem wsłuchuję się w pełną jadu względem mnie politykę niektórych radnych opozycji.
Boliński stwierdził, że żona wygrała przetarg uczciwie, a on przez lata z poświęceniem pracował dla dobra ogółu. - Nie da się jednak żyć ideałami i sprzątać urzędnicze bagienka za darmo - stwierdził. - Żyjemy w społeczności, gdzie uczciwa praca jest piętnowana przez różne media, a przecież firma mojej żony również zatrudnia pracowników.
Radny uznał się za ofiarę, dodając też, że w całej sprawie nie chodzi wcale o "mówiące kamienienie" i zasadność wydatkowania pieniędzy na ten cel, ale o próbę jego ośmieszenia. Nie podał nazwisk, ale stwierdził, że osoby, którym na tym zależy, są na sali.
Boliński, broniąc się, zarzucił opozycji niegospodarność, a wręcz "trwonienie pieniędzy" podczas poprzedniej kadencji.
Piotr Mówiński, były starosta, ocenił, że niewymienione z nazwiska, ale obrażone przez Bolińskiego osoby, mogą pozwać go do sądu. Zauważył, że startując w takich przetargach, należy liczyć się ze złym odbiorem społecznym i artykułami w mediach. Małgorzata Oller uznała, że oświadczenie miało na celi odwrócenie uwagi od przetargu.
Siedem osób głosowało za kontrolą komisji rewizyjnej, trzy były przeciw, cztery się wstrzymały od głosu. Komisja rewizyjna opinię wyda po kontroli Urzędu Zamówień Publicznych. Jutro więcej na ten temat.
Czytaj e-wydanie »