https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koniak dla potomnych

Tekst i fot. Aleksander Knitter
Adam Czerniejewski, znalazca koniaku oraz  właściciel restauracji Thuy Trand Dinh wraz ze  stuletnim koniakiem i dokumentami.
Adam Czerniejewski, znalazca koniaku oraz właściciel restauracji Thuy Trand Dinh wraz ze stuletnim koniakiem i dokumentami.
Podczas remontu w pomieszczeniach byłej restauracji "Sukiennice" pracownicy znaleźli wyskokową niespodziankę. W filarze zamurowana była bowiem butelka koniaku z 1904 roku.

     Przed wojną w tym miejscu znajdowała się fabryka koniaków Antoniego Kaźmierskiego, ale butelka pamięta jeszcze wcześniejsze czasy. O degustacji nie ma mowy, skarb jest zbyt cenny i pozostanie na razie eksponatem.
     Jak można dowiedzieć się z załączonego listu w języku niemieckim, który posiada m.in. znaki wodne, koniak został schowany przez personel firmy Hermana Berenta, właściciela Pierwszej Wschodnioniemieckiej Parowo-Winnej Gorzelni.
     W liście, który "Pomorska" zobaczyła jako pierwsza, można m.in. przeczytać "My pozwalamy znalazcy tego dokumentu zabrać butelkę koniaku, która mu dobrze służyć będzie".
     Ciekawostką jest również .... kolorowy cennik, w którym widnieją ceny i asortyment gorzelni. - Listy i dokumenty znajdowały się w butelkach, zachowały się świetnie, są niezniszczone - mówi "Pomorskiej" Adam Czerniejewski, który dokonał odkrycia.
     Zdziwiony i zadowolony ze znaleziska jest również właściciel restauracji "Dragon" Thuy Trand Dinh, który kupił budynek po "Społem". - Ja się tego nie spodziewałem - śmieje się. - Koniak będzie stał na honorowym miejscu w tym lokalu, chyba że zjawi się np. jakiś Niemiec i zaproponuje kilka tysięcy euro za tę butelkę. Wtedy się zastanowię.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska