Spis treści
- Coś mi się wydaje, że Biedronka i Lidl odpuściły sobie wojnę cenową, bo w jednym i drugim sklepie wszystko drożeje - zauważa m.in. pani Anna z Inowrocławia. - Nie ma się czym chwalić w reklamach, ceny idą w górę po cichu, ale klienci to dostrzegają. Reklam, gdzie jest taniej też już prawie nie ma. Została tylko ta Lidla, w której sieć komentuje różne ceny tych samych produktów w sklepach Biedronki, ale rzadko ją puszczają. Konkurencja w ogóle odpuściła sobie reklamy. W każdym razie dawno nie widziałam.
Dziwne reklamy, SMS-y i billboardy...
Koniec „cenowej wojenki” między dwiema największymi i najbardziej rywalizującymi ze sobą sieciami dyskontowymi w Polsce, która trwała od początku 2024 roku, zapowiedział portal bankier.pl. Przypomina, o czym my również pisaliśmy, że oba dyskonty wprowadzały czasowe i ograniczone w czasie promocje, aby przyciągnąć do siebie klientów na realnie. W ruch poszły napastliwe reklamy w telewizji, nietypowe SMS-y, billboardy o dyskusyjnej treści czy ciągnące się w nieskończoność „promocyjne paragony”.
W marcu ceny bez VAT, a potem?
W marcu nawet obiecały klientom, że nie podniosą cen kilku tysięcy produktów, na które przywrócono 5-procentową stawkę podatku VAT. Czytamy, że słowa dotrzymały i ceny podniosły stopniowo w kolejnych miesiącach, ale już bez rozgłosu. Bankier.pl.pl powołuje się na agencję ASM Sales Force, która w lipcu informowała, że:
- największy miesięczny wzrost (o 4,46 proc.) średniej ceny koszyka zakupowego miał miejsce w sieci Biedronka.
- Z kolei w ujęciu rocznym ceny najmocniej wzrosły w Lidlu, aż o 26,61 proc. W taki sposób „najtańsze” sieci stały się najszybciej podnoszącymi ceny.
We wrześniu oba dyskonty drastycznie podniosły ceny. Według danych ASM Sales Force Agency, największy wzrost cen odnotowano:
- w Biedronce, gdzie koszyk zakupowy był o 50,31 proc. droższy niż przed rokiem,
- a w Lidlu o 41,57 proc.
Koniec wojny czy zawieszona?
Portal bankier.pl podsumowuje, że „wojna cenowa”, jeśli nie została właśnie zakończona, to z całą pewnością zawieszona.
Zaczęło się od schabu w Lidlu...
Przypomnijmy, że przez tę wojnę w handlu mieliśmy do czynienia z sytuacją, jakiej jeszcze nie było. Walka o klienta zdawała się nawet przekraczać pewne granice. Zaczęło się od schabu w Lidlu. Biedronka nie znalazła w tym sklepie mięsa w cenie podanej w koszyku „Faktu”. Rzekomy błąd dziennikarza miał sprawić, że rywalizację o niskie ceny wygrał Lidl, a nie Biedronka, według której to ona oferowała tańszy schab. Tylko, że dziennikarz, który odwiedził ten dyskont nie trafił już na tę promocję i spisał cenę, jaką zastał. Często się przecież zdarza, że do sklepów trafia niewiele produktów w promocji, które szybko znikają, a wtedy klient przyjdzie i kupi je już w normalnej cenie. To znany chwyt marketingowy.
SMS-y do klientów Biedronki o błędzie w koszyku
Tymczasem Biedronka, która ma bazę telefonów klientów korzystających z jej karty i aplikacji, rozesłała do nich SMS-y o błędzie w koszyku.
Pod lupę poszły parówki "Berlinki"
Następnie pod lupę poszły parówki: „Od dziś Berlinki 300 g w Biedronce 3,15 zł/opakowanie. W Lidlu 10 proc. drożej”. I właśnie ten sms dał początek bitwie cenowej, jakiej wcześniej nie było. Wkrótce włączono do niej kolejne artykuły.
Jedno masło miało aż 10 cen!
Biedronka podpadła UOKiK, a konkretnie to, że jedno masło miało aż 10 cen! Sieć umieściła kilka cenówek. Każda z nich informowała o cenie regularnej i promocyjnej, część z nich była przekreślona, a część wskazywała cenę za kilogram produktu. Wyglądało na to, że nawet pracownicy Biedronki pogubili się w promocjach.
Wódka tańsza niż... akcyza
Pod lupą UOKiK znalazły się też ceny wódki. W Biedronce pojawiła się za 9,90 zł, za chwilę podobną promocję miał też Lidl, zaś prawie tyle wynosi akcyza na alkohol. Ceny były dumpingowe? UOKiK złożył zawiadomienie do prokuratury.
