Sokół - KK Świecie 75:73 (13:17, 14:22, 26:22, 12:22)
KK ŚWIECIE: Kowalski 20, Dolot 18, Herman 11, Jeszke 9, Więdłocha 7, Michałek 4, Rzepa 2, Waskan 2, Sondej 0
Czwarty mecz na wyjeździe rozegrali w niedzielę koszykarze ze Świecia i znów z boiska zeszli jako pokonani. Pierwsza część spotkania nie zapowiadała tego. Świecianie prowadzili przez cały czas, kontrolując wydarzenia na boisku. Dramat zaczął się w ostatnich sześciu minutach.
- Nie umiem sobie wytłumaczyć jak to przegraliśmy - mówi załamany trener Andrzej Struski. - Przez 30 minut nic na to nie wskazywało. Głupie straty w 4. kwarcie kończyły się kontrami Sokoła zakończonymi celnymi rzutami do kosza. Był moment, że oni zdobyli 21 punktów z rzędu, a my żadnego. Brałem czas, żeby wybić rywala z rytmu, ale nic to nie dawało. W ostatnich minutach gospodarze rzucili trzy "trójki pod rząd, nie potrafiliśmy ich zatrzymać. Widoczny był brak naszego podstawowego rozgrywającego Jakuba Lorenca. Zastępujący go Arek Sondej musiał grać więcej i mógł czuć się zmęczony w końcówce meczu. Zawiedli mnie szczególnie wysocy gracze. Teraz będziemy mieli czas, żeby przeanalizować na spokojnie to spotkanie.
Debiut Macieja
W drużynie ze Świecia zadebiutował Maciej Dolot.
- Maciej rewelacyjnie zagrał do przerwy rzucając 15 punktów - uważa Andrzej Struski. - Ma jednak zaległości treningowe i fizycznie nie jest przygotowany do gry przez 40. minut. W 2. części meczu, podobnie jak cały zespół, wypadł już gorzej.
Kolejny mecz KK Świecie rozegra we własnej hali 4 stycznia z B-PTK Barcin.